Niemiecki dziennikarz śledczy Jürgen Roth w drugiej książce dotyczącej tragedii w Smoleńsku załączył treść tajnego raportu niemieckiej służby wywiadowczej BND na temat katastrofy oraz załączniki do niego. „Gazeta Polska Codziennie” dotarła do skanów tych dokumentów – nie ma ich w publikacji Rotha. – Na tyle, na ile udało mi się sprawdzić, niektóre informacje (zawarte w dokumencie – red.) można potwierdzić, inne powinny zostać poważnie przeanalizowane przez polskie służby – powiedział w Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „GPC”.
Pierwszy raz informacja o tajnym raporcie niemieckiej służby wywiadowczej BND na temat katastrofy smoleńskiej opublikowana została w książce autorstwa Jürgena Rotha zatytułowanej „Tajne akta S.”, wydanej w kwietniu 2015 r.
CZYTAJ WIĘCEJ: Imiona, nazwiska, jednostki. Zobacz, kto stał za smoleńskim zamachem
W kolejnej książce tego samego autora „Smoleńsk 2010”, której polskie wydanie trafi do księgarń za kilka dni, znajduje się wyłącznie treść omawianego raportu wraz z treścią załączników (bez skanu dokumentu).
„Gazeta Polska Codziennie” dotarła do raportu niemieckiego wywiadu wraz z załącznikami.
W dzisiejszym wydaniu "Codzienna" publikuje raport i towarzyszące mu dwa dokumenty.
Przede wszystkim ujawniliśmy skany dokumentów BND, tych, na których opierał się Jurgen Roth, pisząc swój raport. Tych dokumentów nie ma w tej książce, my postanowiliśmy udowodnić, że taki dokument istnieje. Nie chcę się wypowiadać o prawdziwości zawartych w tych dokumencie, ale jest faktem, że taki dokument istnieje i ma wiele cech prawdziwego dokumentu. Na tyle, na ile udało mi się sprawdzić, niektóre informacje można potwierdzić, inne powinny zostać poważnie przeanalizowane przez polskie służby
– powiedział Tomasz Sakiewicz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Smoleńscy zamachowcy dostali listę pasażerów tupolewa?
Ocenił, że z dokumentu, który jest w posiadaniu redakcji, wynika, że „
była pewna grupa w FSB, która postanowiła dokonać zamachu na samolot, w którym leciał polski prezydent i tego zamachu przeprowadziła” – pisze telewizjarepublika.pl.
Mamy dokument, który wskazuje na związek z Rosjanami, tego, co się wydarzyło, ale też z Polakami. Jest to dokument sporządzony przez oficera niemieckiego wywiadu, który szukał źródeł w polskich służbach. Należy zacząć od przesłuchania oficerów polskiego wywiadu, który był źródłem BND. Próbowaliśmy dotrzeć do bohaterów tego materiału, jeden z elementów udało się potwierdzić, sześć lat temu był mail, który może potwierdzić, że coś jest na rzeczy. Polskie służby muszą zadać pytanie Niemcom, co wiedzą na temat Smoleńska i skąd wziął się ten dokument, dlaczego nie został on przekazany Polakom?
– stwierdził redaktor naczelny „Codziennej”.
Sakiewicz zaznaczył, że
może być to prowokacja, jakiś rodzaj gry służb.
Taki dokument absolutnie powinien się ukazać, żeby można było o nim mówić. Jurgen Roth jest niezwykle poważnym, o ile nie najpoważniejszym w Niemczech dziennikarzem śledczym. Zawsze miał bardzo dobre kontakty z BND i jeżeli ma taki dokument, jeżeli go widział, to tym bardziej polska opinia powinna go zobaczyć
– powiedział Tomasz Sakiewicz.
Dokument wcześniej nie ujrzał światła dziennego. Według szefa „GPC” to
skutek bierności rządu PO-PSL.
Polski rząd w czasach Tuska i Kopacz nigdy nie zwrócił się o takie materiały, a takie materiały istnieją
– dodał.
Źródło: telewizjarepublika.pl,niezalezna.pl
#Jürgen Roth #Smoleńsk #Katastrofa smoleńska #GPC ujawania #tajny raport BND
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mg