Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Dr Berczyński: Ujednolicenie raportów MAK i Millera? "Efekt został osiągnięty"

– Jest dla mnie dziwne, że przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Jerzy Miller, jeszcze przed rozpoczęciem badań wskazywał, jaki ma być wynik badań – powiedział w

Warszawa Konferencja komisji smolenskiej n/z: Waxlaw Berczynski fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Warszawa Konferencja komisji smolenskiej n/z: Waxlaw Berczynski fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
– Jest dla mnie dziwne, że przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Jerzy Miller, jeszcze przed rozpoczęciem badań wskazywał, jaki ma być wynik badań – powiedział w rozmowie z naszą reporterką dr Wacław Berczyński, przewodniczący podkomisji, której zadaniem jest ponowne zbadanie przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Słyszeliśmy nagranie z posiedzenia zespołu z ministrem Millerem. Minister Miller ma kłopot z tym, że będzie duża dyskusja na temat katastrofy smoleńskiej i że przekaz trzeba ujednolicić. O czym mówił minister?

Minister Miller mówił zaraz po swojej konferencji, że niedobrze byłoby, z jego punktu widzenia, czy z punktu widzenia jego mocodawców, żeby były różnice w tym, co ogłosi MAK, i tym, co ogłosi Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

Jego mocodawcą był tylko chyba Donald Tusk?
Tak, Donald Tusk, ale jako przewodniczący komisji, jako minister sam Miller miał oczywiście wpływ na członków komisji.

Jak to ujednolicenie przekazu miało być osiągnięte?
Miało być to uzgodnione w jakiś sposób, nie różnić się od tego, co powiedzą Rosjanie w raporcie MAK. I taki efekt został osiągnięty.

Czy ta manipulacja zapisami czy brak jakichkolwiek działań prokuratorów polskich, oddanie śledztwa, czy to są elementy tego działania, o których mówi minister Miller?
Nie mogę się wypowiadać na temat prokuratorów, bo jest to inna sprawa. Jestem przewodniczącym komisji i jako przewodniczący jest dla mnie dziwne, że minister Miller przed rozpoczęciem badań wskazywał, jaki ma być wynik badań.

Brytyjski ekspert Frank Taylor mówił, że przenoszenie części samolotu jest kompletnie nieprofesjonalne. Są też zdjęcia, które pokazują, że burty statku były na obie strony rozłożone, są fragmenty osmolone – czy komisja będzie się tym zajmować?
Już się tym zajmujemy, ale to wymaga badań technicznych. Są metody, które pozwolą odtworzyć przebieg katastrofy. Doprowadzić do tego, żebyśmy uzyskali to w drodze komputerowej. Mamy specjalistów w tej dziedzinie i współpracujemy z odpowiednimi ośrodkami. Zaczęliśmy już te badania, teraz powtórzymy je ze znacznie większa dokładnością.

Prof. Michael Baden chciał brać udział w autopsjach ekshumowanych ciał. Nie umożliwiono mu nawet obserwacji. Czy komisja będzie się starała nawiązać współpracę z prof. Badenem?
Prof. Baden w każdej chwili jest gotów włączyć się do naszych badań. Będziemy go zapraszali, czekamy na więcej danych.

To, co wynikało z dzisiejszej konferencji, to potwierdzenie badań profesora Nowaczyka odnośnie TAWS. Czy można już wstępnie powiedzieć, że ta katastrofa rozpoczęła się w powietrzu?
Można powiedzieć, że katastrofa rozpoczęła się w powietrzu, znacznie przed brzozą. Pierwszy element samolotu znaleziono 60 m przed tym drzewem. Musiał odpaść znacznie wcześniej. Następny kawałek został znaleziony 30 m przed brzozą. TAWS 38 był ukryty i w zapisach MAK, i zapisach komisji Millera. Manipulowano również danymi w zapisach tzw. czarnych skrzynek. Ostatnie kilka sekund lotu, najbardziej krytycznych, zostało wycięte i zastąpione zupełnie bezsensownymi i nieczytelnymi danymi.

Widzieliśmy, jak jest rozpakowywana tzw. czarna skrzynka, okazuje się, że jest to urządzenie TAWS. Czarna skrzynka polska dotarła po dwóch dniach. Czy była możliwość jakieś ingerencji w nią? Czy Rosjanie mieli możliwość ingerencji?
To było nawet pózniej, pięć dni po katastrofie. Po trzech dniach przysłano nam zupełnie coś innego, zupełnie nieważnego dla przebiegu katastrofy. Następnie po dwóch dniach przesłano nam czarną skrzynkę, ale to już było pięć dni od czasu katastrofy. 

Dziennikarze byli bardzo zdziwieni, żeby nie powiedzieć oburzeni faktem, że nie było można zadawać pytań.
Komisja zgodnie z ustawą działa w trybie niejawnym. My chcieliśmy się spotkać z rodzinami, bo rozumiemy ich bardzo istotne zainteresowanie tą sprawą. Chcieliśmy również przekazać wstępne wyniki naszych badań, to co już wiemy na pewno i bezsprzecznie. Działamy w trybie niejawnym i nie musimy odpowiadać na żadne pytania aż do czasu opublikowania końcowego raportu.

ZOBACZ CAŁY WYWIAD Z DR. INŻ. WACŁAWEM BERCZYŃSKIM:


 

Dr inż. Wacław Berczyński to inżynier, konstruktor Działu Wojskowo-Kosmicznego Boeinga, wieloletni pracownik innych koncernów lotniczych. Absolwent Politechniki Łódzkiej, pracował na tej uczelni w Katedrze Techniki Mechanicznej. Doktoryzował się na podstawie pracy o metodzie elementów skończonych - tej samej, której użył prof. Binienda do badania, czy brzoza mogła złamać skrzydło Tu-154.

Dr Berczyński pracował na Concordia University w Montrealu, gdzie zajmował się materiałami kompozytowymi. Jest specjalistą od konstrukcji samolotów i śmigłowców (kadłubów i skrzydeł).

 



Źródło: vod.gazetapolska.pl

#Katastrofa smoleńska #Wacław Berczyński #Smoleńsk

Marek Nowicki,Cyntia Harasim