Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Skandal wokół KPO sięga głębiej. Istniał masowy proceder handlu spółkami mającymi szanse na dotacje!

Podczas gdy opinia publiczna żyje kontrowersjami wokół wydatkowania środków z Krajowego Planu Odbudowy na cele takie jak jachty czy pizzerie z solarium, w internecie ujawniono kolejny, znacznie bardziej niepokojący wątek afery. Użytkownicy mediów społecznościowych dotarli do dowodów wskazujących na istnienie zorganizowanego procederu handlu firmami, które miały duże szanse na uzyskanie rządowego wsparcia.

W nocy z soboty na niedzielę w mediach społecznościowych zaczęły krążyć zrzuty ekranu z zamkniętych grup na Facebooku. Jak wynika z ujawnionych materiałów, powstał cały czarny rynek nacelowany na środki KPO. Proceder miał polegać na wystawianiu na sprzedaż spółek, które złożyły już wnioski o dotacje i zostały wysoko ocenione, co niemal gwarantowało przyznanie pieniędzy. Kupujący, płacąc odstępne, nabywał więc nie tylko firmę, ale przede wszystkim pewność uzyskania publicznych funduszy.  

Odkrycia te, dokonane przez zwykłych internautów, stoją w rażącej sprzeczności z oficjalnymi zapewnieniami rządu o transparentności procedur. Skoro handlarze z góry wiedzieli, które projekty otrzymają finansowanie, oznacza to, że fundamentalne zasady uczciwej konkurencji od początku nie istniały - a więc uprawnione są podejrzenia o istnienie mechanizmów korupcyjnych lub co najmniej głębokich systemowych nieprawidłowości.

Uśmiechnięta korupcja?

Przedstawiciele rządu próbują umniejszać skalę problemu. Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, broniąc działań swojego resortu, stwierdziła, że "przy tak ogromnej skali inwestycji mogą niestety zdarzyć się nietrafione umowy". Podobnie wypowiadał się premier, mówiąc o "niechlujności" w rozdzielaniu środków.  

Trudno jednak mówić o zwykłej niechlujności w sytuacji, gdy w sieci kwitnie czy też kwitł handel firmami z niemal pewną dotacją. Sugeruje to istnienie znacznie poważniejszego problemu – być może systemowego przecieku informacji lub wręcz celowego tworzenia furtek dla wybranych podmiotów. Ujawnione w sieci ogłoszenia pochodzą nawet sprzed półtora roku, co pokazuje, że proceder mógł trwać od dawna, pod nosem instytucji państwowych.

Facebookniezalezna.pl / FB
Facebookniezalezna.pl / FB
Facebookniezalezna.pl / FB
Facebookniezalezna.pl / FB

 

Rząd gasi pożar, opozycja grzmi

Afera, która wybuchła po ujawnieniu przez media listy kontrowersyjnych dotacji dla branży HoReCa (hotele, restauracje, catering), zmusiła rząd do reakcji.

W trybie pilnym ogłoszono kontrole w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) oraz u operatorów regionalnych odpowiedzialnych za ocenę wniosków. Ze stanowiskiem pożegnała się prezes PARP, Katarzyna Duber-Stachurska, choć według rządu dymisja ta nastąpiła jeszcze przed medialną burzą.

Działania te są jednak - co tu dużo kryć - spóźnione i niewystarczające. Politycy opozycji mówią wprost o gigantycznym skandalu i największej aferze obecnego rządu.

Sprawą z urzędu zajęła się prokuratura, która wszczęła czynności sprawdzające w sprawie możliwych nadużyć przy przyznawaniu dotacji.  

 

Źródło: niezalezna.pl