"Przed sezonem nie myśleliśmy, że będziemy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Jedziemy zagrać ten mecz tak, jakby to była dla nas nagroda" - przyznał przed środowym ćwierćfinałem Pucharu Polski z Jastrzębskim Węglem trener siatkarzy Trefla Gdańsk Michał Winiarski.
Przed pucharową konfrontacją obie drużyny plasują się w tabeli ekstraklasy na sąsiadujących pozycjach – Jastrzębski Węgiel jest czwarty, a Trefl piąty. Gdańszczanie, którzy rozegrali jedno spotkanie mniej, tracą jednak do swojego rywala 10 punktów.
Czeka nas ciężki mecz, ale będziemy chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony. Sam awans do ćwierćfinału Pucharu Polski jest dla nas super sprawą i tak naprawdę przed sezonem nie myśleliśmy, że będziemy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Jedziemy zagrać to spotkanie tak, jakby to była dla nas nagroda
– podkreślił Winiarski.
Z gdańskiej drużyny w kwalifikacjach olimpijskich wziął ostatnio udział przyjmujący Ruben Schott. Z kolei w Jastrzębskim Węglu o nominację na igrzyska rywalizowało czterech siatkarzy – rodacy Schotta, Niemcy Lukas Kampa i Christian Fromm, Kanadyjczyk Graham Vigrass oraz Francuz Julien Lyneel. Dwaj ostatni okazali się najlepsi w turniejach w Vancouver i Berlinie.
Zawodnicy grający w reprezentacjach są doświadczeni i przyzwyczajeni do częstych występów. Mnie osobiście nigdy nie interesują problemy przeciwnika, ponieważ zawsze wszystko weryfikuje boisko. Ruben odbył w poniedziałek pierwszy po powrocie ze stolicy Niemiec trening z drużyną. Podczas turnieju kwalifikacyjnego grał mało, ale kiedy pojawiał się na boisku, prezentował się bardzo dobrze. Jestem spokojny o jego dyspozycję. W Jastrzębiu zagramy natomiast bez drugiego rozgrywającego, kontuzjowanego Łukasza Kozuba. Zastąpi go 18-letni Dawid Pawlun
– dodał.
22 grudnia w ligowym meczu pomiędzy tymi zespołami zawodnicy Jastrzębskiego Węgla wygrali w Gdańsku 3:1. Szkoleniowiec gospodarzy komplementował wówczas rywali.
Żadna drużyna nie zagrała z nami tak dobrze jak Jastrzębski Węgiel i to nie przypadek, że po raz ostatni ta ekipa przegrała na początku listopada. Goście zanotowali 11 asów, obronili bardzo dużo piłek i w dwóch pierwszych setach postawili nas pod ścianą. Byliśmy w głębokiej defensywie i nie mogliśmy sobie z tym poradzić. W trzeciej partii dobrze zareagowaliśmy i widać było, że stać nas na bardzo dobrą grę, jednak przeciwnik był ewidentnie lepszy i takie mecze też należy zaakceptować
– powiedział po spotkaniu.
W środę gdańszczanie będą mieli okazję zrewanżować się za tę przedświąteczną porażkę. Spotkanie na Górnym Śląsku rozpocznie się o 17.30.