Opinią publiczną wstrząsnęły słowa lekarza, który podczas obrad rady miejskiej w Zielonej Górze przyznał, że osobiście badał wielu nielegalnych migrantów, którzy trafili do Polski.
Dr Robert Górski jest lekarzem, specjalistą medycyny ratunkowej. Jednocześnie jest radnym Zielonej Góry. Na antenie Telewizji Republika powiedział, że w swojej pracy zawodowej często spotyka się z migrantami zatrzymanymi przez Straż Graniczną. Najczęściej były to przypadki obcokrajowców, którzy nielegalnie przedostali się do Polski przez wschodnią granicę z Białorusią.
Przyznał, że obecnie coraz częściej są to przypadki imigrantów przekazanych polskiej stronie przez służby niemieckie.
Byłem świadkiem sytuacji, w której sami migranci mówili, że nigdy przez Polskę nie przejeżdżali, a na teren Niemiec dostali się południowym szlakiem przez Słowację i Czechy
– podkreślił dr Górski.
Dodał, że była to kilkuosobowa grupa.
Włosi żądają twardych dowodów
Powiedział także, że dla służb przygranicznych "dowodem" na ich pobyt w Polsce potrafi być jedynie...siatka z Biedronki.
- Dla Niemców jest to wystarczający dowód na to, że oni przyjechali z Polski
- podkreślił.
Zaznaczył, że to dość absurdalny powód, ponieważ często sami Niemcy przekraczają granicę, by zrobić w naszym kraju zakupy.
Przy tej okazji podał przykład Włoch, które żądają od niemieckich służb twardych dowodów na to, że dany imigrant przybyły do Niemiec z Italii, która byłaby pierwszym państwem Unii Europejskiej na jego drodze.
Podkreślił, że za proceder nie można winić samych funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy sami są często poirytowani całą tą sytuacją. Opisał, że na wschodzie, na granicy białoruskiej w pełnym umundurowaniu z bronią zatrzymują ludzi szturmujących i forsujących graniczny płot, a na zachodzie przyjmują tych ludzi od służb niemieckich.
Zobacz całość rozmowy na kanale YouTube Telewizji Republika.