Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Sędzia najpierw uradował Kramka, a później tłumaczył skąd taki wyrok... Uzasadnienie - kuriozum!

Pół godziny trwała dzisiejsza rozprawa w procesie Bartosz Kramek z Fundacji „Otwarty Dialog” przeciwko "Gazecie Polskiej". Sędzia najpierw nie dopuścił do przesłuchania świadków, oddalił wnioski dowodowe, a następnie nakazał redakcji umieszczenie przeprosin i zapłatę 10 tys. zł nawiązki. Wygłaszając uzasadnienie sędzia Tomasz Jaskłowski zszokował obecnych na sali rozpraw. Niektóre zwroty były tak daleko idące, że wiara w bezstronność sądu została mocno zachwiana. Poza tym dowiedzieliśmy się, że można porównywać do Bin Ladena, terrorystów i dyktatora Korei Płn., ale nie do żołnierza Wehrmachtu.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Najpierw padła deklaracja:

"Sąd jest apolityczny"

Ile warta, można było się przekonać już po chwili. Gdy padły te słowa:

- Na szczęście jeszcze jest, chociaż muszę przyznać, że sądowi też nie podobają się zmiany wprowadzające kontrolę, w ocenie sądu nadmierną nad sądami, ale to zostawmy, bo nie jest to kwestia do wypowiadania się przez sąd

– stwierdził uzasadniając wyrok sędzia Tomasz Jaskłowski.

To nie była jedyna aluzja polityczna. Zresztą mało subtelna. Wcześniej pozwolił sobie na dygresję, że „Polska jeszcze jest krajem” demokratycznym, czym jasno dał do zrozumienia, po której stronie sporu politycznego się opowiada.

Tymczasem sędzia musiał rozstrzygnąć sprawę, w której stroną był Bartosz Kramek z Fundacji „Otwarty Dialog” (w lipcu 2017 roku obok „Akcji Demokracji” organizator protestów przeciwko reformie Sądu Najwyższego). Także w tamtym czasie Kramek nawoływał do „wyłączenia rządu”. O tym nie było dzisiaj mowy! Ani o fundatorach FOD, ani politycznych akcjach... Sędzia bowiem nie dopuścił żadnych wniosków dowodowych. Na rozprawę przyszedł... z gotowym wyrokiem!

Zgodnie z jego treścią "Gazeta Polska" ma przeprosić Bartosza Kramka oraz wpłacić 10 tys. zł na Centrum Praw Kobiet.

W uzasadnieniu sędzia wygłosił szereg złotych myśli.

– Krytyka może być złośliwa, dokuczliwa, bo wiadomo, nie tylko mamy krytykę poprzez chwalenie, taka bywa również skuteczna, ale również ostrą. Karykatura istnieje w systemie politycznym od czasów starożytnego Rzymu. Przy tym również istnieje w czasie dzisiejszym. Po obu stronach ostrego sporu politycznego. Po jednej stronie na demonstracjach opozycji pojawiają się karykatury czy też przedstawienie czołowych polityków rządzących jako marionetek, czy jako pastisz Kim Ir Sena czy Kim Jong Ula (chyba chodziło o Un-a – przyp. red.), z drugiej strony pojawiła się polityk opozycji w stroju szachidki i w ocenie sądu tego rodzaju ostra krytyka jest dozwolona.

Ale jest granica krytyki. Tą granicą jest mundur niemiecki z czasów II wojny światowej. Munduru niemieckiego do krytyki używać nie wolno. Oczywiście Kim Jong Ul może być oceniany różnie, ale w duszy Polaka to jest daleko. Porównanie kogoś do dyktatora koreańskiego jest niesympatyczne, ale w ocenie sądu może się mieścić w granicach. Można oceniać, czy to jest zgodne z dobrym obyczajem czy kulturalne, ale sąd tego nie robi – mówił sędzia.

Potem dodał, że dopuszczalne jest przedstawienie kogoś jako Bin Ladena (Newsweek przedstawił tak swego czasu ministra Antoniego Macierewicza).

Oczywiście, Bartosz Kramek nie krył radości z wyroku i już zapowiedział kolejne pozwy przeciwko polskim mediom.

Więcej jutro w "Gazecie Polskiej Codziennie"

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Otwarty Dialog #Kramek

redakcja