Dziś premier Mateusz Morawiecki w Warszawie oraz premier Izraela Benjamin Netanjahu w Tel-Awiwie podpisali wspólną polsko-izraelską deklarację. Podkreślono w niej m.in. brak zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za okrucieństwa nazistów i ich kolaborantów, potępienie przez oba rządy wszelkich form antysemityzmu i odrzucenie antypolonizmu oraz innych negatywnych stereotypów narodowych.
Jacek Sasin w Polsat News powiedział, że nowelizacja ustawy o IPN ze stycznia wynikała m.in. z formułowanych coraz śmielej oskarżeń przeciwko Polsce oraz z bezczynności poprzednich władz.
Ta deklaracja, która dzisiaj została podpisana przez obu premierów: Mateusza Morawieckiego i Benjamina Netanjahu, to jest coś, co jest zupełnie nową jakością. Po raz pierwszy tak dobitnie przedstawiciel, przywódca państwa Izrael zadeklarował swoim podpisem, że po pierwsze jakiekolwiek obwinianie Polski za to, że byliśmy sprawcami lub współsprawcami Holokaustu jest rażąco nieprawdziwe, że pomniejsza winę rzeczywistych sprawców, czyli Niemców
- mówił. Dodał, że potępienie w deklaracji antypolonizmu jest „czymś niezwykle ważnym”.
Jeszcze nie tak dawno słyszeliśmy, że czegoś takiego jak antypolonizm nie ma
- przyznał.
Minister podkreślił również, że wspólna deklaracja to sukces rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Te działania, które podjęliśmy, mimo, że były trudne i ta presja, którą wytrzymaliśmy zaowocowała tym oświadczeniem, ale również wcześniejszymi oświadczeniami ze strony niezwykle ważnych polityków niemieckich: pani kanclerz (Angeli Merkel), pana ministra spraw zagranicznych (Sigmara Gabriela), którzy wyraźnie podkreślali, że zbrodnie II wojny światowej, to są zbrodnie, które popełnili Niemcy, a nie Polacy i zbrodnia Holokaustu jest zbrodnią niemiecką, a nie polską
- zauważył szef KSRM.
Pytany, co się stało, że dziś w takim tempie, w jednym dniu procedowano nowelizację ustawy o IPN odpowiedział, że „są pewne kwestie, które wymagają szybkiego działania, tak było również w tym przypadku”.
Sasin mówił również, że poprzednia nowelizacja ustawy o IPN ze stycznia była szeroko konsultowana, również z Ambasadą Izraela.
Ta reakcja, która była po przyjęciu tej ustawy była pewną reakcją zaskakującą, ale to też nie jest tak, że my jako państwo mamy reagować w ten sposób, że jak się komuś nasze prawo nie podoba, to my się mamy z tego chyłkiem wycofywać - tak nam podpowiadała opozycja. Efekt tego byłby taki, żebyśmy zrezygnowali z tych zapisów i nic byśmy nie osiągnęli. Dziś widać, że warto było tę presję wytrzymać, żeby mieć efekt w postaci naprawdę epokowego dokumentu, historycznego mogę powiedzieć dzisiaj
- mówił.
Sasin zapytany, czy IPN został pominięty w konsultacjach dot. nowelizacji ustawy o IPN odparł: „tego typu decyzje, które podjęliśmy dzisiaj wymagały rzeczywiście dobrego przygotowania, ale również wymagały pozostawania w pewnej dyskrecjonalności, więc uznaliśmy, że nie ma takiej potrzeby, żeby z Instytutem Pamięci Narodowej akurat te kwestie dyskutować”.