Leszek Czarnecki, niezależnie już od sytuacji globalnej na rynkach, zachował się trochę jak człowiek, który gra w kasynie o trzeciej nad ranem, kiedy zostają zwykle ci, którym nie idzie. Ci stawiają coraz ostrzej, coraz bardziej ryzykują i on dokładnie tak ryzykował - stawiał na coraz bardziej ekstremalne instrumenty finansowe, szukając też kontaktów politycznych - mówił odnośnie afery w KNF redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że według właściciela Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego, przewodniczący KNF Marek Chrzanowski w marcu 2018 r. zaoferował przychylność dla tego banku w zamian za mniej więcej 40 mln zł. Czarnecki nagrał tę ofertę i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szefa KNF.
Ten artykuł wywołał burzę i zakończył się złożeniem dymisji przez byłego już szefa KFN. Premier przyjął dymisję szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego.
Na temat m.in. afery wokół KNF rozmawiali goście programu "Warto rozmawiać" Jana Pospieszalskiego.
Jak zaznaczał prowadzący w tym przypadku mamy w tle bardzo silnie akcentowany od kilku dni postulat odwołania rządu, dymisji premiera, obciążenia prezydenta i cały obóz władzy, z drugiej strony człowieka szkolonego przez SB, który wyposaża się w trzy magnetofony i w tle mecenasa, który pojawia się zawsze tam, gdzie trzeba oskarżać i dyskredytować opozycję.
Żaden bank poza dużymi państwowymi dobrze sobie nie radzi dzisiaj w Polsce. Na rynku została nam Grupa PKO BP, która przejęła Nordeę, mniejsze banki są wchłaniane, albo upadają. Ta sytuacja dla banków mniejszych pewnie na naszym rynku, choć nie tylko na naszym, wcale nie jest wesoła. Banki muszą się konsolidować, wchodzić w większe grupy, a Czarnecki, niezależnie już od sytuacji globalnej na rynkach, zachował się trochę jak człowiek, który gra w kasynie o trzeciej nad ranem, kiedy zostają zwykle ci, którym nie idzie. Ci stawiają coraz ostrzej, coraz bardziej ryzykują i on dokładnie tak ryzykował - stawiał na coraz bardziej ekstremalne instrumenty finansowe, szukając też kontaktów politycznych
- mówił redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
Jak dodał, "kiedy okazało się, że on cały czas stawia nie na ten żeton, że kładzie go nie w tym miejscu, to zaczął chwytać się coraz bardziej brutalnych metod politycznych".
Szukał ludzi, którymi mógł kręcić i którzy mogli czuć się zobowiązani do tego, żeby mu pomóc. Chrzanowski dał się złapać na taką klasyczną pułapkę. Gdzieś pewnie poczuł, że może z tym człowiekiem coś załatwić i dał się wkręcić bardzo doświadczonemu człowiekowi, który jest otoczony służbami.W żadnym wypadku nie bronię Chrzanowskiego i uważam, że odwołanie mu się należało. Jednak taką taktykę przyjął Czarnecki
- stwierdził Tomasz Sakiewicz.