Dziś Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wyrok I instancji i orzekł, że Lech Wałęsa musi przeprosić Jarosława Kaczyńskiego za twierdzenie, że prezes PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Wałęsa nie daje jednak za wygraną i deklaruje, że zaskarży wyrok gdańskiego sądu. - Będę skarżył wyrok do Sądu Najwyższego, a w razie potrzeby także do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - stwierdził były prezydent.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał dziś wyrok w sprawie o ochronę dóbr osobistych, którą Jarosław Kaczyński wytoczył Lechowi Wałęsie. Były prezydent ma przeprosić prezesa PiS za twierdzenie, że jest on odpowiedzialny za katastrofę smoleńską.
Były prezydent Lech Wałęsa odniósł się do orzeczenia za pośrednictwem Facebooka.
- Uważam, że sąd ocenił dowody w tej sprawie niewszechstronnie, nie uwzględniając faktów mi znanych, o których mówiłem na rozprawie
- ocenił Wałęsa.
- Nie może być tak, że moje słowa o rozmowie braci Kaczyńskich w dniu Katastrofy Smoleńskiej będą traktowane, jako naruszenie dóbr osobistych Pana Kaczyńskiego, gdy przecież ja nie miałem zamiaru Pana Kaczyńskiego obrażać. Wypowiadałem tylko swoje opinie, bo znałem Kaczyńskich długo i wiedziałem kto kim kierował
- czytamy we wpisie.
[polecam"https://niezalezna.pl/280917-walesa-musi-przeprosic-kaczynskiego-tak-orzekl-sad-czy-to-zrobi-minister-ma-watpliwosci]
- Jak mogły moje wypowiedzi obrazić Jarosława Kaczyńskiego skoro on dobrze wiedział, że chodziło mi o krytykę sytuacji, w której osoba bez funkcji państwowych kieruje Państwem i między innymi kierowała Prezydentem RP. Sąd tych kwestii nie wziął pod uwagę, dlatego wydał taki błędny wyrok
- napisał Wałęsa.
Były prezydent zapowiedział jednocześnie odwołanie od wyroku.
- Nie dam sobie zamknąć ust! Będę skarżył ten wyrok do Sądu Najwyższego, a jak będzie trzeba, to do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Smutne jest jednak to, że Sąd w Polsce chce ograniczać swobodę wypowiedzi na tematy polityczne. I to, co do wypowiedzi tak istotnych, ostrzegających Naród
- napisał.
Co więcej, w kolejnym zamieszczonym wpisie, opatrzonym nagłówkiem "Komentarz do dzisiejszego wyroku sądu", Wałęsa stwierdził - odnośnie katastrofy smoleńskiej - że "gdyby w (...) okolicznościach w jakich znaleźli się wówczas Kaczyńscy na miejscu tych decyzji był Kwaśniewski , Komorowski czy ja nie doszłoby do tej tragedii"
Pierwotny wyrok w tej sprawie wydał 6 grudnia ub.r. Sąd Okręgowy w Gdańsku. Nakazał on wówczas Wałęsie przeproszenie Kaczyńskiego za wypowiedzi, w których były prezydent od kwietnia 2015 do maja 2017 r. sugerował, iż prezes PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską.
Sąd okręgowy oddalił jednocześnie część żądań Kaczyńskiego, który domagał się też przeprosin za słowa Wałęsy o tym, że prezes PiS "nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie". Kaczyński zarzucił też Wałęsie, że ten – nie mając podstaw, posądza go o to, że wydał polecenie "wrobienia" b. prezydenta i przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. Lider PiS żądał przeprosin za takie bezpodstawne posądzenie. Pozew lidera PiS obejmował też żądanie wpłaty przez Wałęsę w formie zadośćuczynienia 30 tys. zł na cele społeczne.
Od wyroku sądu okręgowego do sądu wyższej instancji odwołał się zarówno Wałęsa, jak i Kaczyński.
Rozprawa apelacyjna miała miejsce 10 lipca 2019. W jej trakcie pełnomocnik prezesa PiS wniósł o uwzględnienie w całości (także w odrzuconej przez sąd okręgowy części) pozwu. Z kolei pełnomocnik Wałęsy wnioskował o oddalenie pozwu w całości (także w części, w której sąd okręgowy uznał b. prezydenta winnym).W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał wyrok w tej sprawie odrzucając apelacje obu stron, a tym samym podtrzymując decyzję sądu niższej instancji.