Wojewódzki Sąd Administracyjny przychylił się do skargi Adama Bodnara w sprawie jednej z decyzji dotyczących wyborów korespondencyjnych na prezydenta RP. Sąd stwierdził nieważność decyzji premiera Mateusza Morawieckiego. "To wszystko jest absurdalne" - komentuje Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
Kwietniowa decyzja premiera zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania w maju br. wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym rażąco naruszyła prawo - uznał dziś Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Sąd uznał nieważność tej decyzji. Decyzję szefa rządu z 16 kwietnia br. zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Dlaczego sąd nie wziął pod uwagę sytuacji, jaka w kwietniu panowała na świecie, w związku z epidemią koronawirusa? To pytanie usłyszał w TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
- Przede wszystkim nie wziął pod uwagę podjętej wcześniej ustawy, bo sąd kierował się tym, że ustawa o wyborach korespondencyjnych, nie była jeszcze w pełni uchwalona. Była uchwalona przez Sejm, ale nie została zatwierdzona przez Senat i podpisana przez prezydenta, co jak wiemy - wynikało z obstrukcji. Sąd zapomniał, albo chciał zapomnieć, że była już ustawa o częściowych wyborach korespondencyjnych i do tych wyborów trzeba było się w podobny sposób przygotować. Nie mógł premier przesądzić, ile osób chciało brać udział w wyborach korespondencyjnych. A co by się stało, jakby 90 czy 100 procent chciało brać udział w wyborach korespondencyjnych? Przecież procedura byłaby identyczna
- mówił Tomasz Sakiewicz.
- Taka ustawa była, sąd jej nie zauważył. Może Rzecznik Praw Obywatelskich nie podpowiedział, a sędzia sobie szukał takiego prawa, jakie mu było wygodne. Rząd polski był zobowiązany ustawą do przygotowania wyborów korespondencyjnych (...) Rzecznik Praw Obywatelskich odwołuje się do ochrony danych osobowych, tylko trzeba pamiętać, że poczta ma dostęp do danych osobowych i miała wcześniej. Również wyborczych, bo przecież wybory korespondencyjne się odbywają
- przypominał.
- To wszystko jest absurdalne, wynika z tego, że Rzecznik Praw Obywatelskich stał się elementem gry politycznej, nie mającej nic wspólnego z ochroną praw obywatelskich. A najważniejszy zapis Konstytucji, jaki istnieje, o tym, że Polska jest państwa prawa, państwem demokratycznym. Demokracja odbywa się tylko przez wyrażanie woli społeczeństwa
- zakończył.