GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Są zarzuty dla byłego sędziego Wojciecha Ł. Odpowie m.in. za fałszywe zeznania

Były już sędzia Wojciech Ł. usłyszał dziś zarzuty dotyczące złożenia doniesienia o przestępstwie, którego nie było, i składania fałszywych zeznań - poinformowała krakowska prokuratura. Mężczyzna twierdził, że ktoś włamał się na jego twitterowe konto. Prokuratura w Krakowie powołała biegłych, a ci wykluczyli taką możliwość…

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Sędzia Wojciech Ł. stawił się dziś w prokuraturze razem ze swoją pełnomocniczką.

Jak powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie prok. Wojciech Mularczyk, materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie jest szeroki i oparty na ekspertyzach biegłych informatyków oraz przesłuchaniach świadków.

- Z tych dowodów wynika podejrzenie popełnienia przestępstw w postaci powiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, które miało polegać na podszywaniu się pod osobę Wojciecha Ł. w ramach korespondencji internetowej z wykorzystaniem konta internetowego na portalu społecznościowym Twitter przy wykorzystaniu włamania na to konto

- mówił prok. Mularczyk.

Dodał, że Wojciech Ł. jest też podejrzany o złożenie fałszywych zeznań w toku postępowania przygotowawczego, które prowadziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, a kontynuowała prokuratura w Legnicy.

W 2016 r. sędzia Wojciech Ł. złożył w warszawskiej prokuraturze ustne zawiadomienie o tym, że doszło do włamania do prowadzonych przez niego pod fikcyjnymi nazwiskami kont na Twitterze. Według Ł. rzekomy włamywacz m.in. namawiał w internetowej korespondencji osobę, którą wziął za redaktora naczelnego „Newsweeka” Tomasza Lisa do prowadzenia antyrządowej kampanii. W sprawie zostało wszczęte śledztwo, które wykazało, że do włamania nie doszło.

Krakowska prokuratura regionalna mogła postawić Wojciechowi Ł. zarzuty, ponieważ nie jest on już sędzią, a Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego umorzyła we wtorek sprawę dotyczącą uchylenia mu immunitetu.


 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

redakcja