Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Rozebrali się przed bramą Auschwitz i zabili tam jagnię. Teraz naiwnie tłumaczą się przed sądem

Główni organizatorzy protestu antywojennego w byłym KL Auschwitz: Adam B. i Nikita V., nie przyznali się dziś przed oświęcimskim sądem rejonowym do znieważenia miejsca pamięci. Pod koniec marca oskarżeni rozebrali się do naga przed historyczną bramą główną byłego niemieckiego obozu zagłady i zabili tam brutalnie jagnię. W sądzie stwierdzili, że... znieważenie miejsca nie było ich intencją.

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska

Pod koniec marca oskarżeni rozebrali się do naga przed historyczną bramą główną byłego niemieckiego obozu. Na wieńczącym bramę napisie "Arbeit macht frei" zawiesili płachtę z wyrazem Love (miłość). Zabili też jagnię. Według nich miał to być... protest antywojenny. Uczestnicy incydentu zostali zatrzymani.

Muzeum Auschwitz po incydencie wydało oświadczenie, w którym podkreśliło, że wykorzystywanie symboliki byłego niemieckiego obozu do jakichkolwiek manifestacji lub happeningów jest rzeczą karygodną i oburzającą.

"Godzi to w pamięć wszystkich ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz"

- napisano.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rozebrali się do naga i zabili jagnię przy bramie Auschwitz. Odpowiedzą za to przed sądem

Adam B. mówił, że protestujący chcieli zwrócić uwagę Polaków i Europejczyków na problem wojny.

- Nie było moim celem znieważenie. Mam szacunek do tego miejsca, w którym zginęło tylu ludzi. (…) Naszą nagością chcieliśmy zwrócić uwagę na bezbronność ofiar wojen 

– mówił.

Nikita W. zeznał, że protest miał skłonić społeczeństwa, aby "nie zamykały oczu na kraje, w których lecą bomby".

Do winy przyznała się natomiast uczestniczka akcji Magdalena K. Zeznała, że już wcześniej wiedziała, jak ma przebiegać "performans". Miała świadomość, iż akcja może mieć znamiona znieważenia miejsca pamięci i sprawdziła nawet w internecie, co za to grozi.

- Nie wiedziałam natomiast, że zostanie zabita owca. Moim zdaniem to całkowicie zmieniło wydźwięk performansu 

– wyjaśniła. Magdalena K. zwróciła się o warunkowe umorzenie sprawy przeciwko niej.

Do zabicia jagnięcia przyznali się główni organizatorzy protestu Adam B. i Nikita W. Przed sądem podkreślili, że był to "przykry czyn".

- Owca symbolizowała przelaną krew niewinnych ofiar wojny – mówili. Jak podkreślili, nie są sadystami. - Nigdy wcześniej tego nie zrobiłem i już nie zrobię – zeznał Adam B. Nikita W. dodał, że owca... "symbolizowała dzieci umierające pod bombami".

Zdaniem Katarzyny Kuczyńskiej z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals, która występuje w sądzie po stronie oskarżenia, zwierzę zostało pchnięte 15-krotnie nożem.

- Zginęło w sposób okrutny, barbarzyński. I to w takim miejscu. To niemoralne i nieetyczne 

- powiedziała.

W procesie na ławie zasiadło dziewięciu spośród dwunastu oskarżonych. Wśród nich są Polacy, Białorusini oraz Niemiec.

Za znieważenie miejsca pamięci grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności. Za zabicie zwierzęcia można trafić do więzienia na 2 lata.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#oskarżeni #proces #protest #Auschwitz

redakcja