Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Reytan, czyli Polak w Sejmie przeciw Moskwie! Testament na pokolenia

Leży w wejściu. Rozchylił koszulę. Na twarzy wypisana rozpacz bezbrzeżna. Reytan. Na Matejkowskim dziele, opisującym wydarzenia z sejmu porozbiorowego roku 1773, on jeden jest przeciwko. On jeden na szali swoje życie kładzie, by posłowie nie wyszli z sali i by nie został zatwierdzony pierwszy rozbiór Polski. Lat 250 minęło od owego sejmu, a Polska przez stulecia, aż do dzisiaj, mierzy się z wielkim cieniem Rosji wyciągającej ręce ku jej gardłu. Czy ten uścisk śmiertelny pomożesz wzmocnić, czy też chwycisz za nadgarstki łapy moskiewskie, by je od Tej Najświętszej oddalić? Wybór strony stawał się (i jest tak do dzisiaj) kluczowym wyborem drogi moralnej, którą każdy z nas podąża przez życie, jako obywatel Polski.

Wiek XVIII, już od czasów saskich i okresu sejmu niemego, był stuleciem nie tylko oświecenia, lecz także – co dla nas, Polaków, szczególnie istotne – rozkładu i popadania w coraz to większą słabość. Wpływy rosyjskie na kondycję ojczyzny naszej rosły, straszono nas groźbą użycia siły, w Polsce stacjonowały rosyjskie wojska. Zresztą na wspomnianym obrazie Matejki (z roku 1866) tych żołnierzy rosyjskich widzimy zaglądających przez drzwi, prawie niewidocznych, lecz stanowiących zagrożenie bezpośrednie. A mamy przecież kolejną ponurą rocznicę rozbiorową w tym roku, sejmu grodzieńskiego z 1793 roku – który także „obradował” pod groźbą wymierzonych w posłów rosyjskich muszkietów i dział.

Narzędzie w ręku Rosjan

Zastraszanie Polaków, by wykonywali polecenia płynące od carycy Katarzyny (na Matejkowskim obrazie patrzącej na całą „scenę rejtanowską” z dużego konterfektu), miało miejsce także w trakcie słynnego „sejmu repninowskiego” z lat 1767–1768, gdy poseł Nikołaj Repnin wydał polecenie, aby posłów polskich obradujących na sejmikach po prostu otoczyć wojskiem. A potem doprowadzić zarówno siłą, jak i przekupstwem do tego, by wybrali takich kandydatów, którzy będą posłusznym narzędziem w rękach Rosjan. Poseł rosyjski Osip Igelström wprost płacił szlachcie na sejmikach w Proszowicach i Oświęcimu, by ci głosowali na kandydatów moskiewskich. Zresztą nie było to niczym wielkim w porównaniu z tym, że w trakcie elekcji w roku 1764 królem polskim wybrany został Stanisław August Poniatowski (przed koronowaniem jego drugie imię brzmiało Antoni) – czyli kochanek i marionetka w ręku carycy. Wpływy Repnina na wydarzenia w Polsce były znaczne. Działał od roku 1763, gdy usadowił się w Rzeczypospolitej z zadaniem rozmontowania polskiej suwerenności wszelkimi możliwymi sposobami. Prostym wytrychem otwierającym granice Polski na ingerencje rosyjskie była kwestia dysydentów (czyli ta dotyczące protestantów i ich praw), o których miała to niby walczyć strona moskiewska. Jeśli jednak Repnin wprowadził nad Wisłę liczące 40 tys. żołnierzy korpusy rosyjskie, to przecież nie po to, by walczyć o kwestie dysydenckie, gdyż na te dwór moskiewski wcale nie zwracał uwagi, ale by po prostu siłą rządzić się w Polsce. 

Utrzymanie Polski w bezsilności

Jeszcze nawet pierwszy rozbiór w Polsce się nie dokonał, a już działy się rzeczy haniebne. Spora część posłów, opłacona przez Repnina, podpisała tzw. traktat gwarancyjny, który brzmiał jak „umowa o współpracy i przyjaźni” między Warszawą a Moskwą. Zawierał on co prawda gwarancje wolności czy granic, ale stanowił jedynie kolejny krok ku zagładzie. 

Czasem jednak więcej niż akty czy oficjalne pisma mówią sposoby zachowań i obyczaje. Gdy w serialu „Reset” oglądaliśmy historię umowy SKW-FSB, to równie mocno jak sam fakt owej umowy, przerażały nas zdjęcia ze spotkania w restauracji, w której oficerowie służb z obu stron piją wódkę, wymieniają „karesy” i upominki. W epoce repninowskiej także te elementy, czysto obyczajowe, świadczyły o postępującym upadku Polski i podporządkowaniu jej Moskwie. Po posła rosyjskiego jeździła do ambasady moskiewskiej strojna delegacja polska, by eskortować go do zamku asystą kilku magnackich karet wraz z orszakami. Do Moskali mizdrzono się, przyjmowano ich, goszczono uroczyście i wystawnie. 

Pisał o tym arcyciekawie w dziele „Książę Repnin i Polska” Aleksander Kraushar, podkreślając, że w czasie elekcji króla Poniatowskiego można było dostrzec „jedyny zamiar Rossyi – utrzymania Polski w bezsilności, za pomocą jej szlacheckich swobód, by nie stała się monarchią silną, dziedziczną i niebezpieczną”. 

Gdy zmarł ambasador rosyjski Herman Karl von Keyserling i urząd posła Moskwy przejął Repnin, zaczął on wypłacać pieniądze Polakom (wedle wcześniejszych instrukcji i już zaplanowane jako wydatki). „Należało wypłacić wojewodzie ruskiemu miesięczną płacę 3000 dukatów na utrzymanie wojska, 300 dukatów na wojska Ogińskiego, 120 dukatów miesięcznej płacy królowi Stanisławowi Augustowi, przeznaczonej dlań na urządzenie i pensyę do końca sejmu koronacyjnego, wreszcie przypadła prymasowi Łubieńskiemu reszta 17 tysięcy dukatów na rachunek wyasygnowanych dlań 80 tysięcy i kwota 4 tysięcy dukatów dla księcia kanclerza litewskiego”. 

Nieograniczona wdzięczność

Po swej elekcji na króla pisał Stanisław August do imperatorowej, płaszcząc się i mieniąc jej przyjacielem: „Wiesz dobrze, jaką władzę ma nade mną wdzięczność, a wdzięczność moja dla Ciebie – nieograniczona, równa się ona mojej uległości. Możesz W.I.M. śmiało sobie powiedzieć o mnie: »Mój najlepszy, najwierniejszy przyjaciel, jest obecnie królem. Przywiązanym jest do mnie nie tylko uczciwością i osobistem uczuciem, lecz i interesem własnym«”. Przy czym ta ostatnia uwaga wydaje się być jak najbardziej szczera. Tymczasem w korespondencji Repnina z ministrem spraw zagranicznych Nikitą Paninem czytać można melodię uzależniania Polski od woli rosyjskiej (i pruskiej): „Pisałem już JWPanu o duchu panowania, jakim ożywieni są obaj Czartoryscy. Używają w narodzie wielkiego kredytu. Wzrósł on od czasu, gdy za bezkrólewia stali się prowodyrami naszego stronnictwa i gdy przez ich ręce szły pieniądze na werbunek sojuszników, którzy też trzymają się ich dotychczas. Podtrzymuje się ich wpływ na słabość króla, niemogącego pozbyć się zwyczaju czynienia wszystkiego według ich woli”. Aleksander Kraushar komentował to prostym: „W taki to sposób polityka rosyjska zyskiwała z wolna coraz większy wpływ w sprawach wewnętrznych”… Tymczasem w odpowiedziach na listy i raporty Repnina caryca Katarzyna mówiła o polskim królu vel „woskowa lalka”, szyderczo podkreślając jego rolę – bezwolnej marionetki w jej prusko-rosyjskich rękach… Panin, w jej imieniu, słał na ręce Repnina groźby wycelowane w Polaków oraz instrukcje „obezwładnienia Rzplitej, przy pomocy jej własnych obywateli”. 

Wolę utracić życie

O tym obezwładnieniu w dużej mierze opowiada obraz Matejki „Rejtan, czyli upadek Polski” – obraz, który wkrótce po jego powstaniu wzbudził liczne kontrowersje i szeroką falę krytyki. Dzieło Mistrza Jana było przede wszystkim formą alegoryczną, przypowieścią i moralitetem historycznym, bazującym na faktycznym wydarzeniu, które miało miejsce 21 kwietnia 1773 roku, w czasie trzeciego dnia obrad sejmu porozbiorowego (czyli mającego zatwierdzić rozbiór Polski dokonany w 1772 roku przez Rosję, Prusy i Austrię). Oto poseł nowogródzki Tadeusz Rejtan postanowił, samotnie, rozbiór Polski zablokować. Konserwatywni krytycy obrazu Matejkowskiego pisali, że się artysta uczepił magnaterii i przyczyn upadku Polski w niej upatrywał, według nich niesłusznie. Wskazywano, że „Upadek Polski” to wręcz „szarganie narodowej świętości”, zaś znowu sam Rejtan miał wyglądać, w opinii krytyków, wręcz demonicznie, jak szaleniec jakiś. 

Tymczasem przecież Rejtan to nie wariat ani nie „oszołom” z XVIII wieku, lecz egzemplifikacja narodu całego – narodu cierpiącego z racji rozbioru. Reytan wcale nie był sam. W kwietniu pisał biskup Kajetan Sołtyk w liście do Stackelberga w sprawie zatwierdzenia rozbioru przez sejm: „Wolałbym ostatek dni moich spędzić w ciemnym lochu, mieć ręce obcięte, utracić raczej nawet życie, niż podpisać wyrok podzielenia mojej ojczyzny” czy „Nie mogąc być mojemu krajowi użytecznym, nie chcę przynajmniej katem jego zostać” oraz „Polak, któręby zezwolił na rozbiór swego kraju, zgrzeszyłby przeciw Bogu – my, senatorowie, potwierdzając go, stalibyśmy się krzywoprzysięzcami”. 

Współgra to i współbrzmi ze słowami Tadeusza Reytana: „Po moim trupie”, które poseł nowogródzki miał wykrzyczeć, tarasując drzwi. 

Nie zabijajcie Ojczyzny

Zresztą biskup Sołtyk dobrze już poznał twarz Moskali, tę twarz prawdziwą, symbolizowaną w Polsce przez Repnina. Gdy bowiem na „sejmie repninowskim” protestował przeciwko traktatowi gwarancyjnemu, owej „umowie” z Rosją, został wraz z trzema innymi senatorami (hetmanem polnym koronnym Wacławem Rzewuskim, jego synem, posłem podolskim Sewerynem Rzewuskim, oraz biskupem kijowskim Józefem Załuskim) zesłany na Sybir – do Kaługi. Wrócił w roku 1773. Próbował organizować opór, a z rozpaczy popadł nawet w jakiś rodzaj obłędu. A Tadeusz Rejtan? Na sejmie jego opór był wynikiem mandatu zaufania, jakim obdarzono go na sejmiku nowogródzkim. Nakazano mu bowiem, by w imieniu ziemi nowogródzkiej „bronił całości Polski z narażeniem życia i mienia”. Tak więc na sejmie to czynił, w pewnej chwili nawet przechwytują laskę marszałkowską i siadając na marszałkowskim krześle. Pisał o scenie uwiecznionej przez Matejkę Kraszewski: „Roznamiętnienie z obu stron kazało się obawiać jakiejś sceny krwawej i gwałtu (…). Posłowie krakowscy i Łętowski już cisnęli się do drzwi (…). Rejtan, chcąc ich powstrzymać, padł w progu rozkrzyżowując ręce (…). 

– Zabijcie mnie – wołał. – Zdepczcie, ale nie zabijajcie ojczyzny!”.

Tadeusz Rejtan po sejmie rozbiorowym nie doszedł do siebie, popadł w stan głębokiej depresji. W końcu 8 sierpnia roku 1780 targnął się na swe życie.

Poseł z Nowogrodu zostawił po sobie testament dla każdego Polaka. By ojczyznę i jej dobro zawsze stawiać na miejscu pierwszym, ponad wszelkie własne interesy. I tym się kierować przy każdym wyborze, którego człowiek musi dokonać w przestrzeni publicznej, w politycznym życiu narodu i państwa. Są tylko dwie drogi „na” salę sejmową: z obozem polskim lub z obozem zaprzańców i Moskali. Tertium non datur. 

Źródło: Gazeta Polska

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane