Wczoraj po godzinie 18 w Warszawie trwał protest przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego. W związku z manifestacją policja zatrzymała kilka osób. Z agresją spotkali się reporterzy Telewizji Republika.
Protest przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego trwał w Warszawie od godz. 18. Uczestnicy demonstracji z ulicy Matejki, spod odgrodzonego przez policjantów i żandarmów Sejmu, początkowo skierowali się Alejami Ujazdowskimi w stronę placu Na Rozdrożu, jednak przejście tamtędy uniemożliwili im funkcjonariusze.
Protestujący zawrócili w stronę ronda de Gaulle'a, a następnie skierowali się na Nowy Świat, skąd próbowali przejść na Krakowskie Przedmieście. Na wysokości ul. Świętokrzyskiej ustawiły się wozy policyjne ponownie blokując przejście. Protestujący zawrócili i ulicą Warecką skierowali się ok. godz. 20 przed siedzibę TVP.
W trakcie manifestacji dziennikarka robiła sondę. Protestujący agresywnie reagowali na Telewizję Republika.
"Czy strajk się wypalił?" – pytała dziennikarka.
Proszę nie reagować na zapytania agentów rządowych, nie rozmawiamy z prowokatorami. Traktujemy wszystkie służby PiSu tak samo, pisowską policję, pisowską prokuraturę i pisowske agendy udające media – mówiła Marta Lempart, aktywistka Strajku Kobiet. „Telewizja Republika – żegnamy”
– krzyczano z tłumu.
„Wykorzystasz mój wizerunek człowieku i jesteś skasowany na amen. Spróbuj tylko”
– powiedział jeden z mężczyzn.
Na marszu widać również dobrze znanego prowokatora Andrzeja Hadacza.
Podczas manifestacji wyzywano również innego reportera TV Republika, Dominika Gajdę.
„Republika, wyp…ć”
– krzyczano w kierunku dziennikarza.
Jednej z protestujących ktoś z tłumu powiedział, że „jest to prawicowe medium”.
„No to elo” – stwierdziła wówczas młoda kobieta, pokazała środkowy palec i odeszła.
Zobacz wideo: