Dziś prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że audyt - obejmujący lata 1990-2016 - zostanie upubliczniony w przyszłym tygodniu. Wynika z niego, że w 60 proc. ze 175 przeanalizowanych spraw "zidentyfikowano ryzyka, także nieprawidłowości", które mogły mieć wpływ na wydawane decyzje. Dotychczas stołeczny magistrat złożył 53 zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z reprywatyzacją; sześć spraw zostało umorzonych, w pięciu prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa.
- Nie dowiedzieliśmy się nic nowego poza tym, że po miesiącach działalności komisji weryfikacyjnej, pani prezydent łaskawie przyznała - można powiedzieć, że została wręcz zmuszona do tego - że było wiele nieprawidłowości
- powiedział Jaki odnosząc się do wyników audytu, przedstawionych przez władze stolicy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ujawniono wartość wyłudzonych nieruchomości. Liczby przerażają
Dodał, że z punktu widzenia merytorycznego nie ma w nich "żadnych nowych informacji".
Natomiast cieszę się, że wreszcie się władze miasta przyznają, już pod tym gigantycznym naciskiem, że były nieprawidłowości
- dodał.
Zdaniem Jakiego, Gronkiewicz-Waltz działa na niekorzyść stolicy, a swoje "prywatne porachunki" z komisją stawia wyżej niż interes miasta.
- Na konferencji w ratuszu mówią coś, co jest korzystne dla miasta, ale do sądu składają coś, co dla miasta jest niekorzystne
- powiedział przewodniczący komisji.
Portal Onet.pl podał, że władze stolicy złożyły do sądu administracyjnego pięć skarg na uzasadnienia decyzji komisji weryfikacyjnej, dotyczące uchylenia reprywatyzacji i odmowy uwzględnienia wniosku dekretowego. Portal podał, że chodzi m.in. o nieruchomości: Chmielna 70, Sienna 29, Twarda 8 i 10.
CZYTAJ WIĘCEJ: Stop czyścicielom kamienic. Patologie reprywatyzacji
Patryk Jaki podkreślił, że mogą być dwie motywacje, którymi kieruje się w tej sprawie prezydent Warszawy.
- Raz - działa w zmowie z handlarzami roszczeń, dobrze ich zna, czy część ich zna, nie możemy tego ustalić, bo nie stawia się na komisji, a wiemy, że wszyscy pochodzą ze środowiska prawniczego, elit warszawskich prawników. A druga możliwość jest taka, że rzeczywiście chce dokuczyć komisji
- ocenił.
Zapytany, czy członkowie komisji stawiają jakiś zarzut prezydent stolicy, Jaki odpowiedział:
"Ja stawiam zarzut, że działa niezgodnie z interesem miasta".
Przewodniczący komisji dodał ponadto, że stołeczny ratusz porównuje ludzi wyrzuconych z kamienic do "śrubek". Odniósł się w ten sposób do słów, które padły podczas konferencji prasowej, na której prezentowano wnioski audytu. Dyrektor miejskiego biura spraw dekretowych Piotr Rodkiewicz, odpowiadając na pytanie, czy w ratuszu działała grupa przestępcza, powiedział: "Czy pytałby pan szefa wielkiej korporacji, dlaczego w jakimś magazynie są rozsypane śrubki? Miasto jest w pewnym sensie wielką korporacją, na czele którego stoi prezydent i za to, że gdzieś tam źle się dzieje odpowiada ten, kto kieruje tym działem".
- My apelujemy, aby natychmiast zwołali konferencję i wycofali się z tych skandalicznych i haniebnych słów
- powiedział Jaki mówiąc o wypowiedzi Rodkiewicza. Stwierdził też, że taka wypowiedź "pokazuje jaki jest stan umysłu ludzi, którzy zarządzają dzisiaj Warszawą".
CZYTAJ WIĘCEJ: Ta reakcja pokrzywdzonych w wyniku reprywatyzacji mówi wszystko