Akcja Demokracja - fundacja sponsorowana przez podmioty związane z Niemcami - rozpoczęła działania przeciw PZU. Dziś pod oddziałem ubezpieczyciela przy al. Jana Pawła II w Warszawie aktywiści i aktywistki Akcji zaczepiali klientów PZU, opowiadając im o "ciemnych stronach" tej firmy i jej "związkach z sektorem węglowym". Sponsorowanym przez Niemców aktywistom przeszkadza, że PZU zaangażowało się w ubezpieczenie... budowy elektrowni węglowej Ostrołęka C.
Akcja Demokracja - jak twierdzi - prowadzi kampanię mającą na celu wycofanie się z ubezpieczania budowy elektrowni węglowej Ostrołęka C przez narodowego ubezpieczyciela. Apel #nowePZU czy #węglowePZU podpisało jak na razie ponad 7 tysięcy osób. Dziś aktywiści zaczepiali klientów PZU, strasząc ich "ciemnymi stronami" firmy i wręczając ulotki "z informacjami o zaangażowaniu ubezpieczyciela w budowę elektrowni węglowej Ostrołęka C".
- Nie może być tak, że PZU wykorzystuje nasze zaufanie. Zarabia na naszych polisach ogromne sumy: sprzedając ubezpieczenia na zdrowie, życie, turystyczne czy ubezpieczenia rolnicze, jednocześnie ubezpieczając elektrownię, która będzie zatruwać powietrze, powodować przedwczesne zgony czy susze niszczące uprawy
– komentuje Piotr Antoniewicz, aktywista Akcji Demokracji. - To hipokryzja ze strony firmy, która twierdzi, że chce dbać o przyszłość swoich klientów i słuchać ich potrzeb – dodał.
Jak zapowiada fundacja - było to pierwsze z planowanych podobnych wydarzeń, które będą mieć miejsce w innych miastach Polski.
Kto stoi za fundacją, która za jednym zamachem próbuje uderzyć i w narodowego ubezpieczyciela, i w inicjatywę zapewniającą bezpieczeństwo energetyczne Polski?
Tylko w pierwszej połowie 2017 r. antyrządowa Akcja Demokracja otrzymała z podmiotów powiązanych z Niemcami niemal 100 tys. euro. Organizacja ta, będąca głównym koordynatorem protestów przeciwko reformie sądownictwa, od dwóch lat finansowana jest m.in. przez Europejską Fundację Klimatyczną (EFK). Szefem rady nadzorczej EFK - jak ujawniła „Gazeta Polska” - jest były wiceminister finansów Niemiec, który załatwił Rosji pieniądze na zbudowanie Nord Stream. Natomiast w czasie, gdy Akcja Demokracja dostawała od EFK setki tysięcy złotych, był on także wiceprezesem Deutsche Banku. Ujawniliśmy też, że w EFK zasiadają też na dyrektorskich stanowiskach osoby powiązane z francuskim rządem, m.in. była doradczyni francuskiego premiera i osoba pracująca dla tamtejszego MSZ.
Niemal 35 tys. euro przelała w pierwszych miesiącach 2017 r. na konto Akcji Demokracji niemiecka fundacja Campact.
Kto za nią stoi? Campact jest członkiem międzynarodowej sieci OPEN, której przewodzi amerykańska organizacja MoveOn (związany z nią Ben Brandzel jest założycielem i dyrektorem wykonawczym OPEN). Ta stała zaś za pełnymi przemocy rozruchami w USA, zorganizowanymi po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta. Wśród głównych sponsorów MoveOn znajdujemy George'a Sorosa, miliardera i spekulanta finansowego znanego z przeznaczania ogromnych sum na projekty ideologiczne wymierzone w narodowe rządy broniące tradycyjnych wartości.
Jeszcze większą kwotę w ciągu ostatnich miesięcy Akcja Demokracja otrzymała od innej zarejestrowanej w Berlinie fundacji - WeMove. Chodzi o aż 45 tys. euro. W zespole WeMove można znaleźć m.in. Marlenę Löhr, znaną polityk z niemieckiej Partii Zielonych (w latach 2009-2013 przewodniczyła ona strukturom tego ugrupowania w kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn). Gdy sprawdzimy, kto finansuje organizację WeMove, czeka nas nie lada niespodzianka. Okazuje się, że głównym donatorem fundacji jest... Campact. Czyli fundacja, która także wspiera Akcję Demokrację i która jest w międzynarodowej sieci podmiotów podpiętych pod finansowane przez George'a Sorosa MoveOn.