Zatrzymany wczoraj 40-letni mężczyzna, podejrzany o podpalenie w nocy z poniedziałku na wtorek biura poselskiego minister Beaty Kempy w Sycowie na Dolnym Śląsku, przyznał się do winy. Sebastian K. usłyszał zarzuty o charakterze terrorystycznym. Grozi mu do 20 lat pozbawienia wolności.
Do ataku na biuro minister Kempy doszło nocą z poniedziałku na wtorek. Oblano łatwopalną cieczą drzwi do budynku i podłożono ogień. Sprawca pozostawił także na ścianie tajemnicze napisy. Na szczęście, w wyniku podpalenia nikt nie ucierpiał.
Policjanci zatrzymali wczoraj 40-latka, mieszkańca powiatu oleśnickiego, podejrzewanego o podpalenie biura poselskiego Beaty Kempy w Sycowie. Policjanci nie podali więcej informacji, jednak według redakcji Magazynu Śledczego Anity Gargas, mężczyzna podczas zatrzymania miał wykrzykiwać, że "nienawidzi PiS".
Szef Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu prok. Robert Tomankiewicz powiedział, że Sebastian K. usłyszał zarzut wprowadzenia zagrożenia życia i zdrowia dla wielu osób, czyli czyn o charakterze terrorystycznym.
- Ustaliliśmy 15 osób pokrzywdzonych, w tym 6 dzieci. Wszyscy mieszkali w tej kamienicy w Sycowie, gdzie Sebastian K. wybił metalowym przedmiotem szybę w drzwiach biura poselskiego. Następnie rozlał łatwopalną substancję i podpalił wnętrze. Tylko dzięki akcji gaśniczej podjętej przez policjantów i strażaków pożar został ugaszony - powiedział prokurator.
Dodał, że z wyjaśnień Sebastiana K. wynika też motywacja jego czynu, bo zeznał on, iż działał z powodu przynależności politycznej poseł Beaty Kempy do partii, która współtworzy koalicję rządową.
- Chciał w ten sposób wpłynąć na samą poseł oraz na innych członków rządu Rzeczpospolitej Polskiej, by zaprzestali określonych działań. Szczególnie chodziło o prace legislacyjne związane z reformą wymiaru sprawiedliwości oraz z ordynacją wyborczą - powiedział prok. Tomankiewicz.
Sebastian K. usłyszał też zarzut posiadania i produkcji marihuany, którą ujawniono w jego miejscu zamieszkania.