Oznacza to, że na dobre ruszy postępowanie mogące skutkować postawieniem Krzysztofa Kwiatkowskiego przed Trybunałem Stanu - czytamy w gazecie.
Sprawa obecnego prezesa NIK-u zaczęła się w 2015 roku, gdy do mediów wyciekły fragmenty rozmów Kwiatkowskiego z podkarpackim posłem PSL-u Janem Burym.
- przypomina "Rz" słowa Kwiatkowskiego, który miał tak powiedzieć do Burego, zainteresowanego konkursem na wiceszefa delegatury w Rzeszowie.
Zdaniem śledczych do ustawiania konkursów miało dojść nie tylko w Rzeszowie, ale też w Łodzi i centrali NIK. Latem 2015 r. prokuratura skierowała do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetów Burego i Kwiatkowskiego - przypomina "Rz".
Zamierzaliśmy przesłuchać pana prezesa w marcu, ale niestety nie udało się dograć terminu. Dopiero w styczniu komisja zapoznała się z opiniami wskazującymi, czy w tej samej sprawie mogą się toczyć postępowania w Sejmie i przed sądem
- wyjaśniła na łamach "Rz" Iwona Arent z PiS.