- Każdego roku przychodzę tutaj, by przypomnieć przedstawicielom władzy rosyjskiej, że ponoszą pełną odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej, że nie zmażą tej hańby ze swojej historii, że nie wyprą jej, a my - Polacy - tego nie zapomnimy nigdy - mówił podczas dzisiejszego protestu pod rosyjską ambasadą w Warszawie szef warszawskiego Klubu \"Gazety Polskiej\" Adam Borowski.
Jak co roku protestujący pojawili się pod ambasadą rosyjską przypomnieć Rosjanom o napaści Związku Sowieckiego na Polskę 17 września 1939 r. Zgromadzeni nieśli transparenty z napisami m.in. "Armia Czerwona - okupanci i mordercy", "Niemcy i Rosja to agresja i mordy na Polsce i Polakach"
- Mamy teraz u steru władzy ludzi, którzy są czuli na coś, co nazywa się narodową pamięcią. (...) Nie zwalnia to nas wszystkich jednak od tego, by dzisiejszego dnia, 17 września, dać wyjątkowe świadectwo
- mówił do zebranych Adam Borowski, przewodniczący Klubu "Gazety Polskiej" Warszawa II, organizatora protestu.
Protest pod rosyjską ambasadą pic.twitter.com/v2X6bl16Xa
— Radosław Poszwiński ?? (@bogdan607) 17 września 2018
Borowski tłumaczył, dlaczego protesty nie odbywają się np. 1 września pod ambasadą Niemiec.
- Niemcy historycznie mają to przepracowane, mają świadomość, że ich ojcowie byli zbrodniarzami, że ich ojcowie na nas napadli, że ich ojcowie ponoszą odpowiedzialność, więc my im nie musimy tego przypominać. Inaczej jest z Rosją, która jest spadkobiercą ZSRS
- mówił były opozycjonista.
#17września protest przed Ambasadą w Warszawie pic.twitter.com/N8FoWoD1Bp
— Danuta Sikora??? (@DSikora5) 17 września 2018
- Do dzisiaj narracja Rosji jest taka, że 17 września 1939 ZSRS niósł pomoc narodom zachodniej Ukrainy i Białorusi. Nie chcą wziąć na siebie odpowiedzialności, że oni także odpowiadają za wybuch II wojny światowej. Dla nich wojna zaczęła się 22 czerwca 1941 kiedy Hitler napadł na Związek Sowiecki, na swojego sojusznika. W Rosji nie ma tej świadomości i dlatego każdego roku przychodzę tutaj, by przypomnieć przedstawicielom władzy rosyjskiej, że ponoszą pełną odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej, że nie zmażą tej hańby ze swojej historii, że nie wyprą jej, a my - Polacy - tego nie zapomnimy nigdy
- przypominał Borowski.
Szef warszawskiego Klubu "GP" dodał, że bez przyznania się Rosji do wywołania II wojny światowej Polska nie może partnersko rozmawiać z Moskwą i przypomniał, jak długo trzeba było czekać na przyznanie się Rosji do zbrodni katyńskiej. Podkreślił, że "Katyń jest przecież konsekwencją 17 września".
Jeszcze Polska nie zginęła pic.twitter.com/CpUsf0tpvE
— Radosław Poszwiński ?? (@bogdan607) 17 września 2018