Pod siedzibą KPRM odbywa się protest przeciwko rządowi Donalda Tuska. Wśród zebranych jest między innymi szef Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz, czy opozycjonista z czasów PRL Adam Borowski, który zabrał głos.
"13 grudnia to pamiętna data, bo uderzyli na nas komuniści z całą siłą. Mimo, że próbowali złamać związek "Solidarność", który był ruchem społecznym, który przyszedł, by zmienić Polskę. My młodzi ludzie, poszliśmy do niej po to, żeby obalić komunizm" - mówił Borowski.
Fałszywe było hasło "Socjalizm - tak, wypaczenia - nie". My przyjmowaliśmy to hasło tylko dlatego, żeby później na nas uderzyli. Bo że uderzą nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości. Uderzyli, ale nas nie złamali. Solidarność została rozwiązana nie od razu, bo liczyli, że agentura, która w niej siedzi zbuduje neosolidarność. Walczyliśmy. Niejedni oddali swoje życie, bo były ofiary. Mordowali nas, księdza Jerzego, innych księży, działaczy, Emila Barchańskiego. Tych ofiar jest około stu. Było 10 tysięcy procesów, ponad 10 tysięcy ludzi siedziało w więzieniach i nie złamali nas. Niestety część solidarnościowych elit sfraternizowała się z komunistami. Nie doprowadziliśmy naszej rewolucji solidarnościowej do końca. Uwierzyliśmy Adamowi Strzemboszowi i innym, że wymiar sprawiedliwości oczyści się sam
– mówił Borowski do zebranych.
Dlatego tu dziś jestem, bo czuję się odpowiedzialny za to, że wtedy nie dokończyliśmy tej rewolucji, że do dzisiaj są sędziowie, którzy nas wtedy skazywali. Dziś jesteśmy tutaj nie tylko, żeby uczcić ofiary stanu wojennego, ale również ze względu na niezgodę na niesprawiedliwość i łamanie praworządności, które się dzieje od 13 grudnia 2023 roku. Te dwie daty nie są przypadkowe. Donald Tusk doskonale wiedział, że tworzy rząd 13 grudnia, żeby nam wszystkim powiedzieć: uważajcie, bo się stanie to, co się stało 13 grudnia 1981 roku
- podkreślił.
Walczyliśmy i walczyć będziemy. Dlatego tu jestem z wami. Bo mamy wolność w sercu, mamy ten gen suwerenności. Widzimy te zagrożenia, które ten człowiek zasiadający w tym budynku niesie dla Polski. To niebezpieczeństwo utraty przez Polskę suwerenności. Suwerenność można stracić nie tylko przez konflikt, nie tylko przez samoloty, ale można ją również stracić przez naszą bierność, przez to, że pozwolimy temu łobuzowi, temu zdrajcy, temu sługusowi Niemiec i Rosji doprowadzić do końca swoją politykę. My na to nie możemy pozwolić
– dodał.
Tłum zebrany pod Kancelarią Premiera zaczął skandować "Tusk to zdrajca".