Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Prokuratura Bodnara szuka, jak pomóc Wałęsie. Ma być nowa opinia biegłego ws. podpisów pod donosami "Bolka"

Podpisy pod donosami TW "Bolek" i pokwitowaniami odbioru pieniędzy od Służby Bezpieczeństwa były składane przez Lecha Wałęsę - stwierdził już kilka lat temu Instytut Pamięci Narodowej. Ponieważ Wałęsa podczas przesłuchania temu zaprzeczył, został oskarżony o składanie fałszywych zeznań. Proces jednak nie ruszył, bo prokuratura Bodnara wycofała akt oskarżenia z sądu. Co się dzieje ze sprawą? Niezalezna.pl ustaliła, że w trwającym śledztwie planowane jest powołanie nowego biegłego, który zajmie się analizą podpisów pod donosami "Bolka". "I zapewne za kilka miesięcy dojdzie do spektakularnego przełomu, że to jednak nie Wałęsa podpisywał" - ironizuje jeden z prawników. Wbrew oczywistym faktom.

Akt oskarżenia przeciwko Wałęsie

W listopadzie 2023 r. do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia trafił akt oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. Z zarzutami składania fałszywych zeznań ws. złożenia podpisów na pokwitowaniach odbioru pieniędzy, zobowiązaniu do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa oraz donosach tajnego współpracownika SB o pseudonimie "Bolek".

Reklama

Ponieważ wcześniej Wałęsa twierdził, że dokumenty znalezione w domu Czesława Kiszczaka zostały sfałszowane, w lutym 2016 r. Instytut Pamięci Narodowej wszczął postępowanie, w którym Wałęsa miał status pokrzywdzonego. Został też przesłuchany i zeznał, że nigdy nie podpisywał żadnego zobowiązania do współpracy, donosu, ani pokwitowania odbioru pieniędzy. 

Po żmudnym postępowaniu Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku, w którym zabezpieczono materiał porównawczy (m.in. dokumenty sporządzone przez Wałęsę w różnym okresie), powołaniu biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie, którzy dokonali porównania pisma "Bolka" oraz Wałęsy - wnioski były jednoznaczne.

"Instytut wydał kategoryczną opinię, w której stwierdzono, że dokumenty pochodzące z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika ps. Bolek zostały nakreślone przez byłego prezydenta. W ramach kompleksowych badań biegli potwierdzili, że sporządził on lub osobiście podpisał: odręczne zobowiązanie o podjęciu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w grudniu 1970 roku, odręczne pokwitowania odbioru pieniędzy za przekazane funkcjonariuszom SB informacje, a także ponad 30 odręcznych doniesień tajnego współpracownika" 

- przekazał wyjaśniał prok. Szymon Banna, ówczesny rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Dlatego Wałęsa został oskarżony o składanie fałszywych zeznań.

Prokuratura zmienia zdanie

Jego proces jednak nawet się nie rozpoczął. Niespodziewanie w połowie zeszłego roku akt oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi został przez sąd zwrócony do prokuratury. Tej, nad którą kontrolę mieli już nominaci Adama Bodnara.

"Celem uzupełnienia materiału dowodowego" - stwierdził prok. Piotr Skiba, obecny rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej.

Skąd taka zmiana? Oficjalna wersja - krótko przed rozpoczęciem procesu "w ramach czynności przygotowujących, Naczelnik Wydziału 1 Śledczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie dokonał analizy wypożyczonych z Sądu Rejonowego akt" i odkrył, że trzeba przeprowadzić uzupełniające czynności.

Padła sugestia o błędach w opinii ekspertów z krakowskiego instytutu.

"W przedmiotowej sprawie pełnomocnik Lecha Wałęsy przedłożył opinię prywatną, która podważa metodologię wykonania tej opinii, a w szczególności adekwatność materiału porównawczego w postaci bezwpływowych prób pisma Lecha Wałęsy do badania materiału dowodowego, m.in. w zakresie niezgodności dat naniesienia zapisów oraz długości zapisów" 

- stwierdził Skiba.

Od razu też zapowiedział: "w przypadku ustalenia, że zebrany w ramach postępowania prowadzonego przez IPN materiał porównawczy w postaci bezwpływowych prób pisma Lecha Wałęsy przekazanych do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, nie był adekwatny do wydania przedmiotowej opinii, konieczne może okazać się ponowne zebranie materiału bezwpływowego, jego ewentualne uzupełnienie i powołanie kolejnego biegłego lub zespołu biegłych z zakresu badania pisma".

Co już wtedy zaskakiwało, bo dokumenty zostały drobiazgowo przeanalizowane przez wybitnych specjalistów z intystutu Sehna. I zapewne nikt by nie próbował podważać ich opinii, gdyby nie chodziło o Wałęsę.

Spotkania Wałęsy z prokuratorami

Na ciekawy wątek niedawno uwagę zwrócił redaktor Jakub Pilarek z Radia Wnet, który stwierdził, że „tylko naiwni mogą wierzyć, ze akt oskarżenia przeciwko Wałęsie za składanie fałszywych zeznań wróci do sądu”.

„Gdy tylko Korneluk przejął władzę w prokuraturze sprawa „Bolka” stała się jedną z najważniejszych” – napisał. 

Przypominając, że szefem stołecznej prokuratury jest obecnie Michał Mistygacz, członek Lex Super Omnia, a nowy referent sprawy - wspomniana naczelnik wydziału śledczego - to prokurator Małgorzata Ceregra-Dmoch, wiceprezes LSO.

Natomiast Wałęsa sam chwalił się spotkaniem z działaczami tego stowarzyszenia.

Będzie nowa opinia!

Od zwrotu aktu oskarżenia wkrótce minie rok. Co się dzieje w śledztwie nadzorowanym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie?

"Trwają czynności czynności dowodowe z udziałem świadków oraz uzupełnianie materiału dowodowego" - odpowiedział prok. Skiba. - "Wypożyczono i dokonano oględzin akt sygn. S 18.2018 Instytutu Pamięci Narodowej Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku, zapoznano się z materiałem porównawczym w postaci zapisów bezwpływowych Lecha Wałęsy zgromadzonych w postępowaniu S 18.2018, oceniono jego adekwatności do wydania opinii z zakresu badania pisma w odniesieniu do materiału badawczego". 

I kluczowa kwestia.

"Ponownie zbierany jest materiał porównawczy w postaci bezwpływowych prób pisma Lecha Wałęsy, celem powołania kolejnego biegłego z zakresu badania pisma" - napisał rzecznik stołecznej prokuratury.

To oznacza, że śledztwo potrwa jeszcze bardzo długo. Nie chodzi już bowiem o "uzupełnienie materiału dowodowego", ale przeprowadzenie kluczowych czynności właściwie od początku. Choć nie brak głosów, że finał sprawy łatwo przewidzieć.

"Za jakiś czas zapewne dowiemy się, że biegły po zastosowaniu innej metodologii badania odkrył, iż podpisy pod kwitami "Bolka" nie były złożone przez Wałęsę"

- słyszymy.

Cokolwiek jednak nie zostanie wykreowane, fakty ws. "Bolka" są oczywiste.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama