Co zrobimy, jeśli się okaże, że ludzie zostali tymczasowo aresztowani na wniosek nieuprawnionych do tego osób? Państwo będzie płacić wielkie odszkodowania. Sytuacja tak może się zagęścić, że zatracimy się jako państwo w wymiarze sprawiedliwości - tak o uzurpacji fotela Prokuratora Krajowego mówi nam Tomasz Janeczek, zastępca Prokuratora Generalnego ds. wojskowych.
Legalny Prokurator Krajowy Dariusz Barski nie został wpuszczony do gmachu instytucji, której jest szefem. Tuż przed godz. 12 usłyszał od funkcjonariuszki Służby Więziennej, że to osobiście Dariusz Korneluk zablokował mu dostęp do siedziby PK. Na uwagę, że nie chce przepuścić legalnego Prokuratora Krajowego, skierowała go do... biura przepustek.
Z prokuratorem Barskim na miejscu byli również zastępcy Prokuratora Generalnego: prokuratorzy Robert Hernand, Michał Ostrowski i Tomasz Janeczek. Zdołaliśmy porozmawiać z prokuratorem Janeczkiem.
- To osobiście dla mnie bardzo przykre. Uchwała Sądu Najwyższego jest stanowcza, nie budzi najmniejszych wątpliwości. Od samego początku, od chwili powołania pan prokurator Barski był Prokuratorem Krajowym. Sąd nie miał żadnych wątpliwości. Stanowczo stwierdził, że podjęte działania w stosunku do pana prokuratora Barskiego nie miały odzwierciedlenia i umocowania w stosownych przepisach prawa. Stąd od chwili nominacji powinien sprawować swój urząd. To, co widzieliśmy dzisiaj, jest przerażające. Ubolewam nad tym, bo chodzi o dobro państwa, dobro obywateli
- przyznał.
Podkreślił, że „prokurator Barski powinien zostać dziś wpuszczony”. - Tyle i aż tyle. Jeżeli mamy stosować przepisy prawa, stosujmy je. Gdzie my jesteśmy? W państwie demokratycznym czy w państwie demokracji walczącej? - pytał.
I dalej:
„Uchwała Sądu Najwyższego w istocie nic nie zmieniła, stwierdziła jedynie stan faktyczny. Prawem kaduka i siłowo został odsunięty od wykonywania swoich obowiązków. Pamiętam dobrze dzień, gdy prokurator Barski dostał pismo, w którym poinformowano go, że nigdy w prawidłowy sposób nie został przywrócony ze stanu spoczynku do stanu czynnego. Ta argumentacja dla prawnika była nie do zaakceptowania. Dla nas stanowiła jakąś aberrację prawną. To nigdy nie mogło się zdarzyć w państwie prawa”.
- Sąd Najwyższy powiedział: „łamiecie prawo”. Chaos jest sytuacją pochodną bezprawia. Zawsze naruszaniu czy łamaniu prawa towarzyszy chaos - wskazał.
Pytany, czy obecny stan w wymiarze sprawiedliwości mogą wykorzystać środowiska przestępcze, ostrzega:
„Tak. I będą mieć rację. Adwokaci będą wykorzystywać tę sytuację na każdą możliwą stronę, działając w imieniu swojego klienta. Będą to podważać. Co zrobimy, jeśli się okaże, a sąd to przyzna, że ludzie zostali tymczasowo aresztowani i na wniosek nieuprawnionych do tego osób? Państwo będzie płacić wielkie odszkodowania. Sytuacja tak może się zagęścić, że zatracimy się jako państwo w wymiarze sprawiedliwości”.
Przypomniał, że „uciekła nam sytuacja, która cały czas ma miejsce na wschodniej granicy Polski”. - Tam jest regularna wojna hybrydowa, inspirowana przez Mińsk. Sytuacja jest bardzo napięta - tylko na chwilę uciekliśmy od tego, co dzieje się na granicy. Jeżeli to będzie eskalować, nakładając się na obecną sytuację w wymiarze sprawiedliwości, obierzemy kurs na samounicestwienie - mówił.
- Działajmy, póki nie jest późno. To apel do pana ministra sprawiedliwości, by zechciał pochylić się nad tym problemem, by zechciał respektować. Nie mamy innych narzędzi, możemy apelować. Tylko mogę prosić pana ministra, by zechciał - dla dobra obywateli i państwa – respektować nie tylko to, co jest wygodne, ale każde orzeczenie sądu. Twierdzenie, że rozstrzygnięcia wydają neosędziowie to używanie języka wykluczenia i nienawiści, języka pogardy. To prosta droga na ścianę
- podsumował prokurator Janeczek.