W piątek, podczas wspólnej konferencji Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego w Sejmie, zaprezentowane zostały założenia rządowego projektu ustawy o statusie osoby najbliższej i umowie o wspólnym pożyciu, który – jako alternatywa dla projektu ustawy o związkach partnerskich – umożliwi osobom pozostającym w związku zawieranie umowy przed notariuszem. Spotkało się to z reakcją wielu środowisk politycznych. Jest też stanowisko obozu prezydenckiego.
Jak twierdzą parlamentarzyści - projekt regulujący kwestię związków partnerskich ma być rozwiązaniem kompromisowym, wypracowanym wspólnie przez PSL i Lewicę. Tyle, że są to dwa skrajnie odmienne poglądowo ugrupowania. Opozycja patrzy na ten projekt krytycznym okiem. Jest też stanowisko obozu prezydenckiego.
Paweł Szefernaker w swoim oświadczeniu podkreślił, że prezydent Nawrocki przedstawił podczas kampanii wyborczej jednoznaczne stanowisko dotyczące tej kontrowersyjnej kwestii. Szef gabinetu prezydenckiego zaznaczył, że małżeństwo i rodzina pozostają pod konstytucyjną ochroną Rzeczypospolitej, co stanowi fundamentalny punkt odniesienia dla wszelkich dyskusji nad projektem ustawy.
Jak wynika z wypowiedzi Szefernakera, prezydent nie zamierza akceptować rozwiązań, które mogłyby stworzyć alternatywę dla tradycyjnego małżeństwa. Głowa państwa sprzeciwia się nadawaniu instytucji osoby najbliższej takich uprawnień i cech, które w polskim systemie prawnym są zarezerwowane wyłącznie dla małżeństw.
"Prezydent nie zgodzi się, żeby poprzez nowe rozwiązania budować alternatywę dla małżeństwa" - podkreślił Szefernaker, sygnalizując tym samym potencjalne weto prezydenckie dla zbyt liberalnych rozwiązań.
Więcej w tekście: Prezydent Nawrocki wyznacza granice dla projektu ustawy o osobie najbliższej
"To likwidacja małżeństwa"
Ale głos Pawła Szefernakera nie jest jedynym, jeśli chodzi o środowisko prezydenta RP.
- To, co pokazali Kosiniak-Kamysz i Czarzasty, to jest de facto ustawa o likwidacji małżeństwa, dająca związkom nieformalnym takie same, a nawet w niektórych sprawach większe przywileje niż małżeństwom. Trudno mi sobie wyobrazić, by prezydent na coś tak daleko idącego się zgodził
– taką wypowiedź "swojego źródła w Pałacu Prezydenckim" cytuje dziś portal Interia.
I dalej: "to, o czym mówił całą kampanię Karol Nawrocki w kontekście ustawy o statusie osoby najbliższej, dotyczyło ułatwień dla osób, które się wspierają, np. wolontariuszy pomagających osobom starszym czy sąsiadów, którzy chcą komuś pomóc załatwić jakąś sprawę w urzędzie itp., a nie ustanowienia jakiejś nowej instytucji, atrakcyjniejszej nawet niż małżeństwo. Z punktu widzenia państwa nie ma to sensu".