Portal Moja Ostrołęka poinformował o tym, że prezydent tego miasta Janusz Kotowski doznał "przedwyborczej kontuzji" podczas wieczornego spotkania. Głos w tej sprawie zabrał w końcu sam prezydent miasta, ucinając spekulacje. Okazuje się, że ten nieszczęśliwy wypadek nie będzie miał większych konsekwencji zdrowotnych.
Niestety, dziennikarze portalu nie skontaktowali się z prezydentem Kotowskim, a postanowili podgrzać emocje. "Co robił prezydent z politykami w czwartkowy wieczór, pozostaje na razie zagadką" - napisano w tym serwisie. Dlatego włodarz Ostrołęki opublikował mocne oświadczenie, w którym zganił pracę - jak to ujął - "pseudodziennikarzy". Wyjaśnił też, co tak naprawdę się stało.
Na osiedlu Stacja, jak co roku, uczestniczyłem razem z mieszkańcami w podsumowaniu prac Rady Osiedla. W spotkaniu uczestniczyło ok. 80 osób, którym serdecznie dziękuję. Tuż po spotkaniu w drodze do samochodu, którym zamierzałem wrócić do domu potknąłem się i dość niefortunnie upadłem. Sytuacja została szybko opanowana przez fachową pomoc medyczną, a ja mogłem wrócić do rodziny. Wszystkim bardzo dziękuję za pomoc i życzenia powrotu do zdrowia
- napisał polityk Prawa i Sprawiedliwości na swoim profilu na Facebooku.
Kandydat PiS w nadchodzących wyborach samorządowych będzie miał czterech rywali. Będą to Jakub Frydryk (KWW Bezpartyjne Miasto), Bartłomiej Bodio (PSL, dawniej Ruch Palikota), Mariusz Popielarz (Koalicja PO-Nowoczesna) i Łukasz Kulik (Ostrołęka dla Wszystkich, dawniej SLD).