-Powinniśmy kultywować pamięć o powstańczym zrywie na Pradze i o jego bohaterkach i bohaterach – podkreślił prezes PiS Jarosław Kaczyński w liście skierowanym do przybyłych na uroczystość odsłonięcia tablic upamiętniających uczestniczki Powstania Warszawskiego na Pradze.
Prezes PiS zaznaczył, iż bardzo się cieszy, że dzięki odsłonięciu tych tablic przybędą nowe miejsca pamięci przypominające o praskiej karcie Powstania Warszawskiego.
- Siłą rzeczy trwające kilka dni sierpniowe walki na Pradze pozostają w cieniu toczonych przez 63 dni zmagań na lewym brzegu Wisły. Ale fakt ten przecież nie oznacza, że poświęcenie i męstwo żołnierzy Obwodu VI warszawskiej Armii Krajowej miałoby być traktowane jako mniej cenne czy mniej godne upamiętniania – napisał Kaczyński.
- A może wręcz przeciwnie, z tego faktu należy wyprowadzić wniosek, że z tym większą troską powinniśmy kultywować pamięć o zrywie na Pradze i o jego bohaterkach i bohaterach. Powstanie Warszawskie na prawym brzegu Wisły, choć krótkie, miało swoje wielkie i tragiczne chwile. Zarówno pozwalające zachłysnąć się wolnością wspaniałe zwycięstwa – choćby zdobycie gmachu dyrekcji PKP przy ul. Targowej czy centrali telefonicznej przy ul. Ząbkowskiej, jak i nieudane, krwawe szturmy na koszary przy ul. 11 Listopada, Dworzec Wschodni czy przyczółek Mostu Poniatowskiego – przypomniał prezes PiS.
Zwrócił także uwagę na fakt, że nazbyt często zapominamy, że Praga była „arcytrudnym polem walki” z racji swego położenia tuż za linią frontu.
- A tym samym z powodu nasycenia zaprawionymi w bojach frontowymi oddziałami niemieckimi, w tym jednostkami pancernymi. Bardzo słabo uzbrojeni powstańcy nie mieli zatem większych szans, co tym bardziej uwypukla ich heroizm – podkreślił Kaczyński, dziękując wszystkim, którzy wnoszą wkład w dzieło upamiętnienia Powstania Warszawskiego na Pradze.
Podczas wtorkowej uroczystości przy ul. Floriańskiej odsłonięto dwie tablice. Jedna upamiętnia Janinę Englert, pierwszą dyrektor sieci bibliotek na Pradze Północ, harcerkę, żołnierza AK, powstańca warszawskiego. W jej mieszkaniu w czasie Powstanie mieścił się punkt pomocy żołnierzom AK. 2 sierpnia 1944 r. wyruszyły stamtąd dwie łączniczki. Dostały się pod ostrzał niemieckiego snajpera. 19-letnia Zenia Olejnik zginęła na miejscu. Była jedyną ocalałą z rodziny wymordowanej na Wołyniu. 23-letnia Zosia Brzostowska została ciężko ranna - straciła nogę. Im i Janinie Englert jest poświęcona druga z tablic.