- Dla mnie oczywiste jest, że to zaplanowana akcja, która ma zaszkodzić nie tylko mnie, ale i reprezentowanym przeze mnie instytucjom – komentuje w rozmowie z dziennikiem „Gazeta Polska Codziennie” szef NIK Marian Banaś. Jest to odpowiedź urzędnika na materiał „Superwizjera” TVN.
„Superwizjer” TVN poinformował w sobotę, że były minister finansów i nowy szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego: dwa domy, grunty rolne oraz kamienicę. Kamienicę oraz dwa mniejsze mieszkania wynajmuje - informują dziennikarze programu.
„Superwizjer” podał, że kamienica położona jest w krakowskiej dzielnicy Podgórze. Według dziennikarzy programu, mieści się w niej niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny.
Jak podano w materiale „Superwizjera”, w 2016 roku Marian Banaś zadeklarował, że sprzeda kamienicę, ale nigdy do tego nie doszło. Umowa przedwstępna - zaznaczyli dziennikarze „Superwizjera” - została jednak odnotowana w dokumentach sądowych. Jak podano, niedoszłym nabywcą jest 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra.
Szef NIK poinformował w sobotę w oświadczeniu, że łączenie jego osoby z działalnością przedstawioną w materiale redaktora Bertolda Kittela jest „oszczerstwem i pomówieniem”.
„Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową. Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości”
- podkreślił Banaś.
Dziś szef NIK udzielił komentarza dziennikowi „Gazeta Polska Codziennie”.
- Dla mnie oczywiste jest, że to zaplanowana akcja, która ma zaszkodzić nie tylko mnie, ale i reprezentowanym przeze mnie instytucjom. Ministerstwu finansów, Krajowej Administracji Skarbowej i Najwyższej Izbie Kontroli. Przez ostatnie cztery lata ukróciliśmy zdecydowanie system okradania Polski, na który pozwalała poprzednia ekipa rządząca. Działania kierowanych przeze mnie urzędów spowodowały, że miliardy złotych z niepłaconych dotychczas podatków popłynęły do kasy państwa zamiast do prywatnych portfeli. Nic więc dziwnego, że dla wielu ludzi stałem się wrogiem numer jeden
- stwierdził Marian Banaś.
Więcej na ten temat znajdą państwo w poniedziałkowym wydaniu dziennika „Gazeta Polska Codziennie”.