- Nie widziała się w tym układzie, przy jednym stole z osobami, które wprowadziły stan wojenny w 1981 roku. Jej bezkompromisowość powodowała, że niektórzy z dawnych znajomych, zaczęli Jej unikać - tak premier Mateusz Morawiecki wspominał dziś Annę Walentynowicz, legendę "Solidarności". Nazwał ją "wielką postacią naszej najnowszej historii".
Działaczka wolnych związków zawodowych i legenda „Solidarności” Anna Walentynowicz została uznana przez amerykański tygodnik „Time” za jedną ze 100 kobiet, które zdefiniowały ostatnie stulecie. Walentynowicz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, wskazano jako najważniejszą kobietę 1980 roku.
Po tej wiadomości premier Mateusz Morawiecki wspomniał Annę Walentynowicz w swoim wpisie na Facebooku.
- Była osobą niezwykle skromną, niewiele mówiła o sobie, raczej podkreślała zasługi innych, w tym mego Ojca, którzy przyczynili się do obalenia komunizmu w Polsce. Była osobą, dla której nie było miejsca na kompromis ze złem. Przytaczała znaną sentencję ze Św. Mateusza: "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak, nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi". Ubolewała z powodu zaprzepaszczenia dorobku "Solidarności", jaki miał miejsce po 1989 roku. Nie widziała się w tym układzie, przy jednym stole z osobami, które wprowadziły stan wojenny w 1981 roku. Jej bezkompromisowość powodowała, że niektórzy z dawnych znajomych, zaczęli Jej unikać. Mówiła wówczas: "to nie ja stałam się zadżumiona, to oni okazali się zdrajcami". Trudno jej się było pogodzić z faktem, że wiele osób, które ceniła porzuciło dawne ideały dla swoich karier w III RP. Pani Anna Walentynowicz zginęła 10 kwietnia 2010 roku w drodze do Katynia. Zginęła, bo pragnęła znaleźć się w miejscu, w którym zginęli polscy patrioci, zamordowani z rozkazu Stalina
- wspomniał szef rządu.
- Anna Walentynowicz to wspaniała kobieta i wielka postać naszej najnowszej historii. Zasłużyła na ten piękny portret w tygodniku Time, jak i wiele innych wyróżnień
- dodał.