Premier Mateusz Morawiecki zdecydował o cofnięciu projektu ustawy dotyczącego przeciwdziałania przemocy domowej do wnioskodawców. Projekt będzie musiał zostać poprawiony. Tym samym na nic zdały się krzyki polityków PO i Nowoczesnej, oskarżających rząd o... sojusz ze sprawcami przemocy.
Dziś od rana politycy z tzw. "totalnej opozycji" podnosili larum nad projektem ustawy dotyczącym przeciwdziałania przemocy domowej. Znalazły się tam zapisy m.in. o nowych zasadach, na jakich przyznawana miałaby być Niebieska Karta. Opozycja grzmiała o skandalu i opowiadaniu się za sprawcami przemocy, a tymczasem premier Morawiecki spokojnie analizował zapisy ustawy, po czym wydał oświadczenie:
Przeciwdziałanie przemocy domowej jest priorytetem rządu Prawa i Sprawiedliwości, a polskie prawo musi być klarowne i bez cienia wątpliwości w pełni chronić ofiary. Podjąłem decyzję, że projekt ustawy wróci do wnioskodawców w celu wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów.
- napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.
Przeciwdziałanie przemocy domowej jest priorytetem rządu Prawa i Sprawiedliwości, a polskie prawo musi być klarowne i bez cienia wątpliwości w pełni chronić ofiary. Podjąłem decyzję, że projekt ustawy wróci do wnioskodawców w celu wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) 2 stycznia 2019
Ustawa wraca do wnioskodawców i będzie musiała być udoskonalona, a opozycji po raz kolejny został... tylko krzyk. Kolejny szach-MAT-eusz stał się faktem!
Każdy akt przemocy domowej - ten "jednorazowy", i ten powtarzający się - musi być traktowany stanowczo i jednoznacznie. Ofiary są często zastraszane, dlatego Niebieska Karta ma bronić praw osoby, której dotknęła krzywda. Ofiary przemocy muszą czuć, że państwo stoi po ich stronie.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) 2 stycznia 2019