Informowaliśmy dziś, że była pierwsza prezes Sądu Najwyższego nadal przychodzi do pracy i pobiera uposażenie. Rzecznik SN Michał Michał Laskowski poinformował, że działania Gersdorf są "ograniczone", ale nie określił na czym polega obecnie jej praca. W tej sprawie, specjalnie dla Niezależna.pl, wypowiedział się prawnik i poseł PiS - Marek Ast. Zdaniem naszego rozmówcy, "była prezes ma świadomość swojego obecnego statusu i wyraźnie opowiedziała się po jednej stronie sporu politycznego".
Na wstępie poseł Ast podkreślił, że "Małgorzata Gersdorf jest byłą pierwszą prezes Sądu Najwyższego i dzisiaj jest wyłącznie sędzią w stanie spoczynku".
Jeżeli odwiedza siedzibę Sądu Najwyższego, to wyłącznie w takim charakterze
- dodał polityk PiS.
Jeżeli natomiast jest tak, że nalicza się jej wynagrodzenie, to w żaden sposób nie mieści się to w porządku prawnym, bo w tym wypadku może ona pobierać wyłącznie uposażenie przysługujące sędziemu w stanie spoczynku
- ocenił.
Marek Ast powiedział, że "skoro prof. Gersdorf nie podpisuje żadnych pism w charakterze pierwszego prezesa, to znaczy, że sama ma świadomość tego, jaki jest obecni jej status" - kontynuował.
Jest to taka gra pozorów, podczas której wywołuje się wrażenie niepewności, co do tego, kim w istocie dzisiaj jest pani profesor Małgorzata Gersdorf
- mówił Ast.
To jednak nie zmienia istoty rzeczy, bo prezes Sądu Najwyższego będzie wyłoniony wówczas, gdy 80 proc. stanowisk sędziowskich w Sądzie najwyższym zostanie "obsadzonych"
- dodał polityk.
Pytany przez nas o ocenę faktu pobierania wynagrodzenia, z tytułu funkcji, której była prezes już nie pełni poseł Ast stwierdził, że "to wpisuje się w dotychczasowe działania pani profesor Gersdorf, która wyraźnie opowiedziała się po jednej stronie sporu politycznego i - tak "de facto"- daje sobą w jakiś sposób manipulować. Tego typu działanie ze strony osoby, która pełniła funkcję "pierwszego sędziego" w Polsce się nie godzi"- powiedział polityk.
Nie chcąc wnikać w motywy, uważam, że jej zachowanie szkodzi wymiarowi sprawiedliwości, wizerunkowi samej pani profesor i polskiemu porządkowi prawnemu
- podsumował poseł.