Komisja weryfikacyjna rozpoczęła dziś rozprawę ogólną, na której ma m.in. wrócić do sprawy Noakowskiego 16 i zbadać, jak traktowano informacje o nieprawidłowościach w tym postępowaniu zwrotowym. Na rozprawę nie stawiła się prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zeznaje były miejski urzędnik Marek Dębski. Słowa b. urzędnika szokują, a zbiegi okoliczności w związku z premiami… zastanawiają.
Drugim obok Gronkiewicz-Waltz świadkiem wezwanym na dzisiejszą rozprawę jest były urzędnik ratusza Marek Dębski. Kaleta wyjaśnił, że Dębski był kierownikiem w Wydziale Spraw Dekretowych w BGN-ie i nadzorował pracowników przygotowujących decyzje reprywatyzacyjne.
Kaleta powiedział, że Dębski pojawił się m.in. przy głośnej sprawie kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 i w szeregu innych reprywatyzacji.
Będzie szczegółowo przez komisję przesłuchiwany na okoliczności związane z jego pracą w urzędzie, również relacji między pracownikami i relacji z „handlarzami roszczeń" - zapowiedział Kaleta.
Świadek stawił się przed komisją. Mężczyzna stwierdził, że polecenie wydawania 300 decyzji rocznie – było poleceniem… prawidłowym.
Przewodniczący Patryk Jaki nie wiedział, czy aby się nie przesłyszał.
Prawidłowe? – dopytał.
Oczywiście, że tak – odparł świadek.
Dlaczego – zdziwił się Patryk Jaki.
Raczej powinno się przyspieszać sprawy wszelkie… nie tylko decyzje zwrotowe, ale tez odmowne – stwierdził świadek.
Dlatego kluczowe jest to, co wcześniej świadek potwierdził, mianowicie, że ma to być 300 decyzji zwrotowych, a nie 300 decyzji w ogóle. To jest pewna różnica
– zaznaczył Jaki.
Było takie polecenie, ale trzeba patrzyć na to szerzej, tak? – usiłował tłumaczyć świadek.
Sebastian Kaleta podał, że w latach 2007-2013 mężczyzna otrzymał w formie nagród 132 325 zł.
To zdecydowanie więcej niż pana przełożona, pani Gertruda J.-F. 85 tys. zł, czy pracujący na równorzędnym stanowisku pan Mariusz P. 64 tys. zł, Krzysztof R. 66 tys. zł
– wyliczał podczas posiedzenia Sebastian Kaleta.
Mówiąc wprost, mimo, że pan był podległym Gertudzie J.-F. pana nagrody były znacznie wyższe. W 2008 roku pana nagroda była rekordowa, otrzymał pan 36 400 zł w jednym roku
– mówił Kaleta.
Członek komisji zapytał, czy świadek mógłby wytłumaczyć, z czego wynikało, że był tak wyjątkowo nagradzanym pracownikiem w BGN.
Najprawdopodobniej wynikało to z kwestii… mojego wynagrodzenia podstawowego, które odbiegało znacznie od wynagrodzenia innych kierowników, było znacznie niższe
- mówił Dębski
Dopytywany skąd wie, iż jego wynagrodzenie było niższe, ocenił, że „tak przypuszcza”.
Pan Mariusz P., nie mógł się pochwalić w tamtym okresie wyższym wykształceniem prawniczym z tego co wiem. Pan też nie mógł się pochwalić? – pytał Kaleta.
Nie – przyznał świadek.
W uzasadnieniu do pana nagrody prezydent miasta wskazuje, że pan nie dysponuje wykształceniem prawniczym, dlatego ta nagroda jest tak wysoka… - podał Kaleta.
Kaleta przedstawił kilka faktów:
Mamy fakt polegający na tym, że nie ma żadnej informacji w aktach sprawy dotyczącej Leona Kalinowskiego w 2006 roku, pierwsza wzmianka pojawia się w 2007 roku. Drygi fakt, że mieszkańcy dotarli do wyroków skazujących. Trzeci fakt, że pan nagle, wiosną 2008 roku uzyskuje awans, mimo braku wyższego wykształcenia prawniczego. W roku 2008 uzyskał pan gigantyczną nagrodę uznaniową od prezydent miasta i w roku 2008 – być może przepadkiem, nie wykluczam, że to jest przypadek, że pan tak sam z siebie uznał, że przed awansem zamknie pan nawet swoje ostateczne sprawy i sporządzi do akt sprawy notatkę służbową, by jeszcze raz przemyśleć sprawę Noakowskiego 16, która została zamknięta. Być może jest to bieg przypadków
– mówił Kaleta dodając, że niewątpliwie pozycja wynagrodzenia w formie nagród powoduje, że świadek był z jednym z czołowych pracowników BGN, cieszącym się dużym zaufaniem władz miasta.