"Proszę mieszkańców Przylepu i okolicznych terenów, aby pozostali w domach, zamknęli szczelnie okna; mogą czuć się bezpieczni. Panujemy nad sytuacją"
– zapewnił szef lubuskiej PSP. Dodał, że służby analizują różne możliwości rozwoju sytuacji, ale "nie ma potrzeby nadmiernej paniki".
Potrzebna dokładana analiza powietrza
"Skupiamy się na akcji gaśniczej, podajemy bardzo dużo wody po to, żeby neutralizować te wszystkie produkty spalania. Skupiamy się także na analizie powietrza" - powiedział nadbryg. Patryk Maruszak.
"Te dane muszą być sprawdzane kilkukrotnie. Dopiero wtedy, kiedy będzie poważna, wiarygodna informacja możemy nią operować. Na chwilę obecną z informacji, jakie posiadamy nie ma potrzeby ewakuacji, aczkolwiek wszystko do tej ewakuacji jest przygotowane" - mówił.
Z ogniem walczy 60 zastępów
Poinformował też, że w tej chwili na miejscu pracuje 60 zastępów państwowej i ochotniczych straży pożarnych. "Trwa akcja gaśnicza, jesteśmy także przygotowani do działań z zakresu chemicznego, trwają pomiary, wszystko po to, aby określić, co się znajduje w niebezpiecznej chmurze. Wynika to z tego, że tak naprawdę nie wszystkie substancje są zidentyfikowane" - zaznaczył.