Małgorzata Kidawa-Błońska zorganizowała dziś w Warszawie akcję pod hasłem "Powiedz Kidawie o sprawie". Stanowisko, gdzie kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera rozmawiała z potencjalnymi wyborcami, ustawiono przed Pałacem Kultury i Nauki. Chyba nie tak wyobrażała sobie ona jednak to spotkanie. Niektórzy przyszli, by... poskarżyć się na sposób prowadzenia kampanii wyborczej przez Koalicję Obywatelską.
Wśród osób zainteresowanych spotkaniem z Kidawą-Błońską było dwoje uczestników Strajku - Zofia i Tytus. Młodzi ludzie dopytywali o program Koalicji Obywatelskiej, m.in. dlaczego znalazł się w nim postulat rozbudowy interkonektorów gazowych - tak, rzeczywiście młodzi ludzie mają właśnie takie zainteresowania!
Kolejnym rozmówcą kandydatki Koalicji Obywatelskiej na premiera był transpłciowy i biseksualny Sandor.
"Chciałem zapytać, jak pani wyobraża sobie lepsze jutro dla LGBT w tym kraju. Mam już prawie 40 lat i przez cały okres wolnej Polski czekam, aż politycy w końcu zainteresują się problemami mojego środowiska. My nie możemy sami decydować o założeniu rodziny, ponieważ nie mamy prawa do zawierania związków"
- mówił.
Dodał, że jako osoba transpłciowa od kilku lat zmuszony jest też przechodzić "upokarzającą" procedurę uzgodnienia płci, która polega m.in. na konieczności złożenia pozwu w sądzie przeciwko własnym rodzicom. Mężczyzna krytykował też Platformę Obywatelską za to, że ustawa, która przed kilkoma laty miała uprościć procedurę zmiany płci, została przez Sejm poprzedniej kadencji uchwalona "zbyt późno", w efekcie czego zawetował ją prezydent Andrzej Duda.
Kidawa-Błońska obiecała, że temat ustawy o uzgodnieniu płci wróci do Sejmu.
"Ta ustawa powinna być, poza tym niezależnie od tego, kim jest jaka osoba, jaką ma orientację, wszyscy powinni mieć dokładnie takie same prawa"
- podkreśliła. Przypomniała też, że w programie Koalicji jest postulat uregulowania związków partnerskich w Polsce.
Najciekawiej było jednak, gdy na spotkanie przybyli rozczarowani wyborcy opozycji. Kilka osób, z którymi Kidawa-Błońska miała okazję rozmawiać, narzekało na mało efektywną kampanię Koalicji Obywatelskiej. Ich zdaniem zarówno w stolicy, jak i pod Warszawą dużo bardziej widoczny jest PiS.
"To wszystko jest cały czas takie kameralne, po kącikach pochowane"
- mówiła jedna z kobiet.