W rozmowie z naszym portalem przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka IX kadencji poseł PiS Marek Ast stwierdził, iż tam, gdzie ze strony rządu dotychczasowej opozycji polska racja stanu mogłaby doznać uszczerbku, na pewno można spodziewać się prezydenckiej interwencji w ramach konstytucyjnego porządku. Poseł Ast dodał, że wspomniany rząd – jeżeli powstanie - będzie się „odbijał od ściany do ściany”.
Panie Pośle, trwają rozmowy dotyczące tworzenia nowego rządu. Prowadzi je zarówno Mateusz Morawiecki, jak i liderzy dotychczasowej opozycji. Sposób funkcjonowania Rady Ministrów premiera Morawieckiego znamy. Nasuwa się więc pytanie: jak mógłby rządzić rząd obecnej opozycji, mający przecież nieprzychylnego swojej polityce prezydenta? Co mógłby robić?
To – oczywiście - kwestia koabitacji prezydenta i rządu. Mieliśmy już tego rodzaju sytuacje. Przykładem chociażby świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński, który tak sprawował swój urząd. Zresztą u prezydenta nigdy wówczas nie było intencji przeszkadzania w działalności rządu. To była raczej pewna współpraca. Lech Kaczyński aprobował bowiem te działania, które były akceptowalne i zgodne z polską racją stanu. A Interweniował wówczas, kiedy - w jego przekonaniu - działania rządu szkodziły polskim interesom czy polskiemu społeczeństwu. I pewnie będzie w tej chwili podobnie: Andrzej Duda jest politykiem doświadczonym i racjonalnym. Wobec tego, jeżeli decyzje podejmowane przez przyszłą większość sejmowa, będą zgodne z polskim interesem, z całą pewnością nie będą przez prezydenta kwestionowane. Natomiast tam, gdzie polska racja stanu mogłaby doznać uszczerbku, na pewno można spodziewać się prezydenckiej interwencji w ramach konstytucyjnego porządku.
Przejdźmy do konkretów. Na przykład: politycy koalicji mówią o likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) oraz Instytutu Pamięci Narodowej (IPN-u). Czy da się to zrobić bez zgody Pana Prezydenta?
Nie! Nie da się zrobić. Nie bez zmian obowiązujących ustaw! A najpierw trzeba uzyskać dla tych zmian większość sejmową. I nie byłbym do końca taki przekonany, że taka większość sejmowa się znajdzie. Chociażby dla likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej. W tej sprawie różne głosy dobiegają z ugrupowań, które miałyby tworzyć przyszły rząd. Ale nawet gdyby powstała większość chcąca zniszczyć CBA, to dla tego rodzaju pomysłów z całą pewnością nie będzie aprobaty ze strony głowy państwa. Bo zarówno Centralne Biuro Antykorupcyjne, jak i Instytut Pamięci Narodowej to już niezwykle zasłużone instytucje, które bardzo mocno wrosły w ustrój państwa, odgrywając w nim niezwykle istotną rolę.
Zarówno jeżeli chodzi o polskie bezpieczeństwo (Centralne Biuro Antykorupcyjne), jak i o historyczną tożsamość i badania (Instytut Pamięci Narodowej).
I dlatego naszej zgody (jako Prawa i Sprawiedliwości) na tak daleko idące propozycje nie będzie. Ale też jestem przekonany, że nie będzie na to zgody Pana Prezydenta. A bez jego zgody tego rodzaju pomysły nie mają szans na wejście w życie.
Rozumiem, że w ogóle wszystko, co trzeba załatwić ustawowo, bez zgody Pana Prezydenta nie da się załatwić!
Nie ma w tej chwili takiej większości sejmowej, która byłaby w stanie odrzucić prezydenckie weto. W wypadku, gdyby prezydent je zastosował. A z całą pewnością nie ma wspomnianej większości dotychczasowa opozycja. Bo chodzi tu o większość kwalifikowaną! A do niej obecnej opozycji brakuje od około dziesięciu mandatów do dwunastu.
A może nowy rząd dałby radę rządzić rozporządzeniami?
Nie ma (śmiech), nie ma takiej możliwości! To są jakieś absurdalne pomysły, niezgodne z polską Konstytucją. Nie da się zmienić obowiązującej ustawy rozporządzeniem!
Więc między bajki można włożyć tego rodzaju koncepcje. One są zupełnie nierealistyczne. I dlatego zalecałbym opozycji raczej jakieś wygaszenie emocji, „kubeł zimnej wody”. I po prostu lekturę Regulaminu Sejmu oraz Konstytucji, na którą oni tak często powołują się. Myślę, że po tej lekturze podejdą bardziej racjonalnie do tego, co proponowali w kampanii wyborczej. Nawet jeżeli uda się im stworzyć rząd!
Czy hipotetyczny rząd opozycji może w jakiś sposób uderzyć w Pana Prezydenta? Jakoś próbować mu zagrozić?
Nie ma takiej możliwości! Oczywiście, ze strony różnych domorosłych polityków Koalicji Obywatelskiej padają groźby o postawieniu Pana Prezydenta przed Trybunałem Stanu. Nie ma na to jednak najmniejszych szans. Oczywiście procedurę można wszczynać. Natomiast postawienie Prezydenta w stan oskarżenia może nastąpić uchwałą Zgromadzenia Narodowego, podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego. . Takiej większości zaś Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica po prostu nie mają. Więc prezydent może być zupełnie spokojny. A może być spokojny przede wszystkim dlatego, że w trakcie swojego urzędowania nie dopuścił się jakiegokolwiek deliktu, który mógłby stanowić podstawę do stawiania go przed Trybunałem Stanu.
A czy sędziowskie nominacje Pana Prezydenta mogą być zagrożone?
Ależ to jest już przesądzone! I przez Trybunał Konstytucyjny i przez doktrynę części znakomitych konstytucjonalistów, którzy jednoznacznie stwierdzają, że zgodnie z Konstytucją powołanie sędziego to wyłączna prerogatywa prezydenta. I ten akt powołania jest niewzruszalny. Tak że sędziowie, którzy dostali od Pana Prezydenta powołania do pełnienia służby sędziowskiej, mogą spokojnie spać. Te stanowiska, które obecnie zajmują, po prostu są – zgodnie zasadą sędziowskiej niezawisłości – niepodważalne.
A Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy? Na pewno Pan pamięta, co mówił Donald Tusk o „wyprowadzaniu przez silnych ludzi” na przykład pani Julii Przyłębskiej.
Również tę wypowiedź traktowałbym w kategoriach groźby karalnej. Tego rodzaju zapowiedź o w ogóle jest niezgodna z jakimkolwiek porządkiem. Oczywiście, oni mają pomysły takie, żeby uchwałami unieważnić uchwały o powołaniu sędziów Trybunału Konstytucyjnego ustanowionych osiem lat temu. Później też zresztą powołano kolejnego sędziego. Bo w trakcie swojej kadencji zmarł świętej pamięci pan sędzia Cioch.
Więc opozycja zapowiada, że ostatnie wybory sędziów Trybunału Konstytucyjnego unieważni uchwałami. Ale to jest - przede wszystkim - nieracjonalne: kadencje tych sędziów niedługo wygasną. I wtedy Sejm po prostu może dokonać wyboru uzupełniającego w Trybunale Konstytucyjnym. Natomiast zacietrzewienie może faktycznie doprowadzić (śmiech) do rozmaitych nieracjonalnych decyzji.
Faktem jest to, że uchwały sejmowe nie są zaskarżalne. Więc, posiadając większość, posłowie obecnej opozycji mogą oczywiście podjąć tego rodzaju uchwały. Ale jakie metody zastosują, w tej chwili trudno mi powiedzieć. Nie wiem, czy spełnią swoje zapowiedzi zmian w Trybunale Konstytucyjnym, czy też ich nie spełnią.
Natomiast oczywiście, przez ostatnie osiem lat totalna opozycja dewastowała państwo. Bo kwestionowanie konstytucyjnego organu, jakim jest Trybunał Konstytucyjny, powołań sędziów do tegoż Trybunału, a także jego wyroków, które zgodnie z Konstytucją i ustawą o Trybunale Konstytucyjnym są ostateczne, to rzecz, która po prostu miała miejsce. I ona - jak powiadam - dewastowała państwo i pewność prawa. Więc mówię: w tej chwili można spodziewać się pewnych ruchów ze strony opozycji w stosunku do Trybunału Konstytucyjnego. Ale będą to działania i tak nieracjonalne. Ponieważ sama opozycja nie kwestionuje prawidłowości powołania większości składu Trybunału Konstytucyjnego.
A Sąd Najwyższy może być zagrożony?
Nie! Nie, nie! Oczywiście, w tej chwili, w Trybunale Konstytucyjnym leży wniosek Prezydenta, który kwestionuje konstytucyjność ostatnich propozycji zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. Ale to odbywa się w ramach porządku prawnego. I jeżeli jakiekolwiek zmiany w Sądzie Najwyższym mogłyby być wprowadzone, to tylko w trybie ustawowym (o czym już rozmawialiśmy), jako propozycje racjonalne, zgodne z Konstytucją. I większość sejmowa ma prawo do tego, aby uchwalać ustawy i zmieniać istniejący porządek prawny. Jeżeli jednak owe propozycje będą niezgodne z Konstytucją, to pewnie nastąpi reakcja Pana Prezydenta. I też reakcja z naszej strony! Bo oczywiście będziemy występowali do Trybunału Konstytucyjnego, kwestionując konstytucyjność takich propozycji.
Zmiany więc mogą następować wyłącznie w oparciu o obowiązujący porządek prawny i w ramach tego porządku. Można zatem wyobrazić sobie propozycje zmian.
Natomiast jakieś pozaprawne działania nie mają szans na realizację.
A jakby Pan krótko podsumował ewentualne przyszłe rządy dotychczasowej opozycji?
Będą to rządy chaosu. Nie ma co do tego wątpliwości. Już w tej chwili, na etapie prób tworzenia większości sejmowej i rządu, różnice widać gołym okiem. Na przykład: propozycje Lewicy pozostają w sprzeczności z tym, co proponuje Polskie Stronnictwo Ludowe.
Więc należy spodziewać się raczej trudnych czasów dla Polski. Rządu, który będzie próbował rozwiązywać swoje wewnętrzne napięcia. I z tego powodu nie zrealizuje jakiegoś spójnego programu. Po prostu będzie się „odbijał od ściany do ściany”. I od wewnętrznego kryzysu do wewnętrznego kryzysu!