Sąd w Warszawie zdecydował, że trzy córki Denisa Lisowa pozostaną przy ojcu. Mężczyzna przyjechał do Polski z dziećmi, które w Szwecji zostały mu odebrane i umieszczone w rodzinie muzułmańskiej.
O decyzji polskiego sądu poinformował na Twitterze minister spraw wewnętrznych i administracji, Joachim Brudziński.
- Decyzją sądu dzieciaki zostają z Ojcem. Dobra robota @PolskaPolicja i @Straz_Graniczna
- napisał minister.
W sprawę Denisa Lisowa i jego córek włączyli się prawnicy Instytutu Ordo Iuris, Rzecznik Praw Dziecka, Ministerstwo Spraw Zagraicznych, Ministerstwo Sprawiedliwości oraz konsul Federacji Rosyjskiej w Polsce.
Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy zobowiązał też Rosjanina do nieopuszczania terytorium Polski do czasy rozstrzygnięcia sprawy nadania mu statusu uchodźcy. Denis Lisov otrzymał też nadzór kuratora.
- Sąd nie może wydać małoletnich dzieci poza terytorium RP, gdzie wjechały pod opieką ojca. Po wysłuchaniu małoletnich i wobec braku dokumentu potwierdzającego ograniczenie praw ojcu, sąd uznał, że mając na uwadze szeroko rozumiane dobro małoletnich, należy pozostawić je pod opieką ojca
- argumentowała sędzia Żaneta Seliga-Kaczmarek.
"Dzieci są bardzo silnie związane z tatą. Rozmawiając ze mną wskazały, że chcą być z tatą, kochają tatę i nie chcą się z nim rozstawać" – dodała.
- Bardzo się cieszę z takiego rozstrzygnięcia sądu. Miejmy nadzieję, że to pierwszy krok do udzielenia pełnej ochrony rodzinie w Polsce
- powiedział po ogłoszeniu wyroku adw. dr Bartosz Lewandowski, Dyrektor Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
12-letnia Sofia, 6-letnia Serafina i 4-letnia Alisa razem z matką i ojcem od 7 lat mieszkali w Szwecji. Prowadzili normalne życie. W pewnym momencie matka dziewczynek zachorowała na schizofrenię i trafiła do specjalistycznego ośrodka. Wówczas rodziną zainteresowała się tamtejsza opieka społeczna.
1 września 2017 r. sąd w Szwecji zdecydował o umieszczeniu dziewczynek w rodzinie zastępczej imigrantów pochodzących z Libanu. Ojcu nie odebrano praw rodzicielskich, ale mógł widywać córki tylko przez 6 godzin w tygodniu.
- Rodzina zastępcza, która sprawowała opiekę na małoletnimi córkami pana Denisa, jest pochodzenia arabskiego. Dość istotnym faktem jest to, że dziewczynki są z domu chrześcijańskiego. Sąd w Szwecji nie dał możliwości obrony jego praw do rodziny i dzieci. Sąd po prostu podjął decyzję na jednym posiedzeniu. Dziewczynki nie chcą przebywać w tej rodzinie
– powiedział Babken Khanzadyan, pełnomocnik rodziny Lisowów.
Denis Lisow zabrał córki rodzinie zastępczej i w poniedziałek przypłynął z nimi do Polski promem ze Szwecji. Następnie planował polecieć z warszawskiego lotniska do Moskwy. Rodzinę zatrzymali strażnicy graniczni na Okęciu.
"Ojciec zabrał dzieci i po podróży promem do Polski chciał wyjechać z nimi do Rosji. W Warszawie rodzinę zlokalizowały szwedzkie służby i próbowały odebrać dziewczynki, co jest sprzeczne z normami prawa międzynarodowego. Zapobiegli temu funkcjonariusze Straży Granicznej i Policji. Rodzina spędziła noc na komisariacie"
- czytamy na stronie Instytutu Ordo Iuris.