- To jeden z przykładów, kiedy prezydent nie rozmawia z mieszkańcami - stwierdził Tomasz Latos, poseł PiS i kandydat na prezydenta Bydgoszczy. Chodzi o sytuację osób zamieszkujących domy na bydgoskiej Babiej Wsi. Ich bezpieczeństwu zagraża okoliczna budowa Nordic Astrum.
W sierpniu 2017 r. na Babiej Wsi, tuż nad Brdą, mimo wielu krytycznych głosów rozpoczęła się budowa wieżowca Nordic Atrium. Jednak już kilka miesięcy później, w listopadzie, na skutek prowadzonych prac doszło do tąpnięcia, na skutek którego zapadła się część nawierzchni jezdni i pękła ściana w budynku przy ul. Babia Wieś. Ulicę zamknięto, mieszkańców ewakuowano, jednak przez wiele miesięcy nic w tej sprawie się nie zmieniało. Dodatkowo, w marcu 2018 r. zamknięto na Babiej Wsi ruch tramwajowy.
- Budowa stoi, tramwaj nie jeździ, mieszkańcy cierpią, a miasto chowa głowę w piasek - tak należy podsumować dzisiaj tę sytuację. Ulica Babia Wieś jest najniżej położoną uliczką w Bydgoszczy. Trudno było rzeczywiście nie przewidzieć tego, że coś tu będzie problematycznego z tym położeniem
- powiedziała dziś bydgoska radna PiS, Grażyna Szabelska.
- To jeden z przykładów, kiedy prezydent nie rozmawia z mieszkańcami (...) Wiem jedno, nie przeprowadzono tutaj wystarczających badań, skutkiem czego nie tylko budynki pękają i mieszkającym tutaj grozi, że mogą utracić swoje domy
- stwierdził Tomasz Latos, poseł Prawa i Sprawiedliwości, kandydat ZP na prezydenta Bydgoszczy.
Mieszkańcy są zrozpaczeni.
- Boję się tu mieszkać i rano zawsze patrzę, czy nie runie mi coś na głowę. Na mieszkanie z czynszem za 1700 zł nas nie stać, bo mam niższą emeryturę, a mąż jest na rencie. Nikogo nie obchodzi nasz los. Straszna znieczulica jest w tym mieście
- mówi jedna z mieszkanek Babiej Wsi.
Tomasz Latos stwierdził, że miasto lub inwestor powinni wziąć odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę, a lokatorom - zapewnić godne mieszkania zastępcze.