Podczas konwencji w Rzeszowie PiS próbował zdefiniować pozycję własną i opozycji, wskazując na różnice w wartościach światopoglądowych i podkreślając, że opowiada się za wartościami tradycyjnymi – powiedział prof. Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Norbert Maliszewski.
Mówił, że konwencja jest początkiem kampanii do Parlamentu Europejskiego, w której Prawo i Sprawiedliwość próbuje zdefiniować pozycje własne i zdefiniować sytuację opozycji.
Określenie własnej pozycji jest próbą powiedzenia, że PiS rozumie wartości europejskie jako podwyższanie standardów życia przeciętnego Polaka, stąd wcześniej sobotnią konwencję w Rzeszowie poprzedziła "piątka" Kaczyńskiego i ona, mimo wszystko, choć nie są to tematy europejskie, będzie dominować debatę publiczną przez długi czas
– zaznaczył Maliszewski.
Nowym elementem, który się pojawił, jest stwierdzenie, że opozycja będzie się zajmować nie tyle kwestiami podwyższania standardów, co sprawami ideologicznymi, światopoglądowymi, co oznacza, że pojawi się nowy wymiar takiego podziału kulturowego, w którym PiS opowiada się za wartościami tradycyjnymi, za obroną i troską o polskie rodziny w wymiarze nie tylko materialnym jak program "500 plus", ale też kulturowym
– powiedział politolog.
Zdaniem Maliszewskiego taki sposób prowadzenia kampanii podyktowany jest dwoma kwestiami. Pierwsza polega na tym, że elektorat PiS, jak każdy elektorat partii rządzącej, nie jest tak zmobilizowany jak elektorat opozycji.
Wynika to z tego, że partia rządząca realizuje swoje cele, a elektorat opozycji jest negatywny, ale przez to silniejszy, gdyż naruszono jego status quo, nierealizowane są pewne wartości. Widać to po wyborach samorządowych w dużych miastach, na które opozycja chodzi i głosuje. Stąd decyzja PiS, by odwołać się do kwestii kulturowych
– tłumaczył.
Druga kwestia jest taka, że, wbrew pozorom, że to centrum, to jednak –wyborcy PiS wyznają tradycyjne wartościach, dla nich ważne jest bezpieczeństwo i spokój. Chodzi więc o pokazanie, że z jednej strony jest PiS, które troszczy się o spokój i bezpieczeństwo, o standardy, a z drugiej opozycja, która rozumie te wartości tak jak prezydent Rafał Trzaskowski w Warszawie, przyznający karty LGBT +. "Taką narrację na wybory stara się stworzyć Prawo i Sprawiedliwość" – uważa Maliszewski.