W rundzie jesiennej piłkarskiej ekstraklasy nie zanotowano na boiskach poważnych, zbiorowych zakłóceń porządku publicznego - wynika z raportu policji przedstawionego podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki.
Generalnie jednak problemem jest nadal zachowanie pewnych grup kibiców, którzy - wbrew obowiązującym przepisom prawa - wnoszą na stadiony środki pirotechniczne i je odpalają.
Według przedstawionych danych od 14 lipca do 18 grudnia 2017 roku policja prowadziła działania zabezpieczająco-ochronne w związku z rozegraniem 597 meczów piłki nożnej, z których 105 miało status imprezy podwyższonego ryzyka. W sumie zaangażowanych było ponad 116 tysięcy funkcjonariuszy, całkowite koszty wyniosły 17,5 mln złotych, w tym ponad 5,5 mln wydano na te, na których zagrożenie bezpieczeństwa było wyższe niż zazwyczaj.
W tym czasie w związku z rozgrywaniem meczów piłkarskich odnotowano 221 przestępstw, o 12 procent mniej niż w tym samym okresie w 2016 roku. Ale wzrosła za to znacznie ilość wykroczeń, których zarejestrowano 3 394, aż o 68,8 procent więcej niż rok wcześniej.
W tej liczbie najwięcej - 2086 przypadków miało miejsce przed rozpoczęciem meczów, 525 po ich zakończeniu i 75 w trakcie przejazdu kibiców. Zatrzymano 307 osób, o 19 procent więcej niż w 2016. Wśród zatrzymanych było tylko trzech nieletnich, gdy poprzednio czternastu.
Jak wynika z raportu jednym z poważnych problemów jest nadal używanie przez kibiców wyrobów pirotechnicznych z narażeniem utraty życia czy zdrowia. Zgodnie z ustawą o organizacji imprez masowych takie działanie podlega odpowiedzialności i jest zagrożone maksymalną karą do pięciu lat pozbawienia wolności.