Rząd przygotowuje kolejną zmianę podatkową, która dotknie miliony konsumentów. Z dokumentów przesłanych do Komisji Europejskiej wynika, że w 2026 roku mają wzrosnąć stawki VAT na część napojów spożywczych. Zmiana obejmie piwa bezalkoholowe oraz napoje energetyczne zawierające soki owocowe.
Ogromne obciążenie dla producentów
Obecnie produkty te są objęte - w zależności od kategorii - 5 lub 8-procentowym podatkiem. Po wejściu w życie nowelizacji wartość ta wzrośnie do 23 proc. W praktyce oznacza to wzrost cen w sklepach nawet o kilkanaście procent. Jak wynika z wyliczeń resortu finansów, do budżetu państwa ma to przynieść dodatkowo 435 milionów złotych rocznie.
Ta kwota w skali budżetu państwa nie jest duża, natomiast dla wielu producentów będzie oznaczała ogromne obciążenie. W szczególności dotyczy to małych browarów, które w ostatnich latach mocno rozwinęły ofertę piw bezalkoholowych. Zmiana uderzy też w segment napojów funkcjonalnych, który rośnie w tempie dwucyfrowym rok do roku.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Skąd w ogóle wziął się pomysł na podniesienie podatków? Okazuje się, że każde państwo członkowskie UE musi przesłać do Brukseli dwa razy w roku raport, w którym wskaże, w jaki sposób planuje zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznych. Polski rząd postawił właśnie na podniesienie podatków. A to najłatwiejszy sposób na szybkie łatanie dziury w budżecie.
Najłatwiej sięgnąć do kieszeni konsumenta
Oficjalnie mówi się o „uproszczeniu stawek”, jednak prawdziwy cel jest jeden - więcej pieniędzy w kasie państwa, bez konieczności szukania realnych oszczędności. Zamiast ciąć wydatki, rząd wybiera najprostsze rozwiązanie, a więc sięga do kieszeni obywateli.
Ekonomiści nie mają wątpliwości, że to najłatwiejsze rozwiązanie. Nie wymaga debat, konsultacji ani tworzenie skomplikowanych ustaw. Wystarczy zmiana jednego załącznika do ustawy o VAT i po sprawie. Efekt dla budżetu natychmiastowy, ale dla Polaków kolejny wzrost cen, którego większość nie zauważy, dopóki nie spojrzy na paragon.
W praktyce bowiem zmiany oznaczają to, że cena butelki piwa bezalkoholowego, która dziś kosztuje 4,50 zł, wkrótce może sięgnąć 5 zł. Puszka napoju energetycznego nie będzie już kosztować 6, a 7 zł. W skali roku daje to setki złotych wydanych więcej przez konsumentów.