Około 300 osób z różnych służb ratunkowych było zaangażowanych w pomoc poszkodowanym w wypadku ukraińskiego autokaru w Leszczawie Dolnej (Podkarpackie) – poinformowała dziś wojewoda podkarpacki Ewa Leniart. Dodała, że akcja była przeprowadzona profesjonalnie.
Do wypadku doszło w połowie sierpnia na drodze nr 28 między Przemyślem a Sanokiem. Autokar, którym podróżowały 54 osoby, na ostrym zakręcie przebił barierę energochłonną i stoczył się z wysokiej skarpy. W wypadku zginęły trzy osoby, a do szpitali w regionie przewieziono 51 pasażerów.
Dziś na konferencji prasowej w Rzeszowie wojewoda podkarpacki podsumowała sierpniową akcję ratunkową.
Chciałabym wyrazić słowa uznania dla Państwowej Straży Pożarnej, policji, państwowego ratownictwa medycznego, w szczególności dla zaangażowanych zespołów pogotowia w Przemyślu, również dla bieszczadzkiej grupy GOPR oraz PCK oddziału przemyskiego. Wszystkie te służby brały udział w akcji ratunkowej ukraińskiego autokaru
– dodała.
Leniart zaznaczyła, że swoje podziękowania dla „profesjonalnie przeprowadzonej akcji” wyrazili także ambasador Ukrainy Andriej Deszczyca oraz konsul generalny Ukrainy w Lublinie Wasyl Pawluk.
Wojewoda podkreśliła, że takie wypadki jak w Leszczawie Dolnej mogą w regionie występować, ponieważ przez województwo przebiegają trasy łączące wschód z zachodem.
Niestety liczba wypadków może wzrosnąć, kiedy oddana zostanie droga ekspresowa S19. Dlatego to zdarzenie w Leszczawie Dolnej traktujemy jako wydarzenie, które dało też nam podstawy do wyciągania pewnych wniosków na przyszłość, do analizy
– mówiła Leniart, która zaznaczyła, że akcja została profesjonalnie przeprowadzona.
Obecny na konferencji zastępca podkarpackiego komendanta PSP mł. bryg. Andrzej Marczenia mówił, że w czasie akcji jedynym zauważonym mankamentem była komunikacja między poszczególnymi służbami.
Jak wyjaśniła wojewoda, taka komunikacja w czasie masowego wypadku odbywa się poprzez numer 112.
Kierowca autokaru, który przewrócił się w Leszczawie Dolnej Mykoła Ł. usłyszał zarzut umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku czego śmierć poniosły trzy osoby, a wiele doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Sąd aresztował go na trzy miesiące.