Informowaliśmy dziś o konferencji prasowej zorganizowanej przez kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Gdańska - Jarosława Wałęsę. Polityk PO ostro zaatakował Pawła Adamowicza. Sprawa nie byłaby kontrowersyjna, bo jak wiadomo, krytyka kontrkandydatów jest rzeczą naturalną. Problem polega jednak na tym, że młody Wałęsa atakując Adamowicza chyba zapomniał, że sam otoczył się ludźmi z zaplecza obecnego prezydenta, a PO rządzi Gdańskiem od lat. Zdaniem Kacpra Płażyńskiego kreowanie się Wałęsy na męża opatrznościowego jest śmieszne i jednocześnie absurdalne.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wałęsa podgryza Adamowicza, ale... czy o czymś nie zapomniał?
Według kandydata Zjednoczonej Prawicy na urząd prezydenta Gdańska, dzisiejsze wystąpienie Wałęsy, a także jego podejście do tzw. "republiki deweloperów" jest śmieszne i niewiarygodne.
Wałęsa jest od lat działaczem Platformy Obywatelskiej - partii, która ma większość od kiedy funkcjonuje, w Radzie Miasta Gdańska
- powiedział Kacper Płażyński.
To właśnie radni PO, którzy będą startować na liście wspólnie z panem Wałęsą decydowali m.in. o tym, jakie plany zagospodarowania przestrzennego były (również dla terenu na którym znajduje się Forum Gdańsk) uchwalane
- dodał.
Zdaniem kandydata Zjednoczonej Prawicy "wyrażanie przez pana Wałęsę, otaczającego się ludźmi, którzy doprowadzili do tego, że Forum Gdańsk zostało wybudowane, stawianie się w roli męża opatrznościowego, który ratuje dziedzictwo Gdańska, jest dość absurdalne".
Gdyby rzeczywiście tak było, to nie otaczałby się radnymi, którzy do niszczenia tego dziedzictwa doprowadzili
- ocenił Płażyński.