Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska będzie musiał sprostować informacje ws. linii tramawjowej oraz budowy przedszkoli w Gdańsku. Dzisiejszy wyrok Sądu Apelacyjnego Kacper Płażyński uznaje za kuriozalny i twierdzi, że w tej sprawie to on ma rację.
"To kuriozalny wyrok. Sąd opierając się dokładnie na tych samych dowodach wydał znacząco odmienne orzeczenie niż sąd I instancji, który oddalił wcześniej w całości wszystkie wnioski prezydenta Gdańska"
-powiedział Płażyński.
Polityk PiS uważa, że miał pełne prawo powiedzieć, że linia tramwajowa między Gdańskiem Północ a Południe, w koncepcji władz miasta, nie zakłada doprowadzenia do dworca PKP we Wrzeszczu.
"Dokumenty, które prezydent złożył w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – i to są jedyne dokumenty w tej sprawie jako realizacja procesu inwestycyjnego - dotyczą linii, która się kończy na ulicy Grunwaldzkiej. Sąd uwierzył zatem w wypowiedziane kilka lat temu słowne zapewnienia Pawła Adamowicza, że taka linia do dworca we Wrzeszczu zostanie doprowadzona - a de facto - teraz nic robi, żeby taka trasa mogła powstać. Żaden proces inwestycyjny dotyczący doprowadzenia linii tramwajowej do dworca we Wrzeszczu się nie toczy"
- podkreślił.
Płażyński dodał, że "jedyne co cieszy, że działanie pana prezydenta rozreklamowało" - proponowany przez kandydata Zjednoczonej Prawicy - projekt doprowadzenia linii tramwajowej z Gdańska Południe do Wrzeszcza uwzględniającej dojazd do dworca PKP.