Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Pierwsza porażka VIVE w Lidze Mistrzów

Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce przegrali na wyjeździe z portugalskim zespołem FC Porto Sofarma 30:33 (12:15) w trzeciej kolejce grupy B Ligi Mistrzów. To pierwsza porażka polskiego zespołu w tych rozgrywkach.

kielcehandball.pl

Wynik spotkania otworzył Władysław Kulesz, za chwilę wynik podwyższył Mariusz Jurkiewicz. W drugiej minucie kielczanie prowadzili 2:0, ale gospodarze nie zamierzali składać broni. Już osiem minut później zespół z Porto prowadził 4:2 po bramce Djibrila Mbengue, choć wcześniej Andreas Wolff obronił rzut karny wykonywany przez Daymaro Saline.

W bramce gospodarzy świetnie mecz rozpoczął Alfredo Quintana, który obronił dwa rzuty z linii siódmego metra, które wykonywali Arkadiusz Moryto i Igor Karacic. Kielczanie szybko jednak doszli do siebie. Już w 13. min był remis, a tym razem nie pomylił się chorwacki rozgrywający.

Wtedy nastąpił kolejny słabszy okres gry gości. W 20. min przegrywali już 8:10 i zmarnowali kolejnego karnego (Julen Agingalde). Drużyna Tałanta Dujszebajewa dobrze grała w obronie, ale miała kłopoty ze skutecznością w ataku. Jednak pięć minut później znów był remis 9:9 (Alex Dujshebaev). Upłynęły zaledwie cztery minuty, a Antonio Areia ponownie wyprowadził gospodarzy na dwubramkowe prowadzenie (13:11). Po chwili kolejnego karnego nie wykorzystał Moryto, a ekipa z Portugalii po bramce Angela Hernandeza wygrywała 14:11. Po 30 minutach mistrzowie Polski przegrywali 12:15, nie wykorzystując w pierwszej połowie aż czterech rzutów karnych.

Tuż po wznowieniu gry gospodarze podwyższyli prowadzenie do czterech bramek (Alexis Borges Hernandez). Za chwilę VIVE nie wykorzystało kolejnego rzutu z linii siedmiu metrów (Blaz Janc). Sygnał do odrabiania strat dał Mariusz Jurkiewicz, który ze skrzydła rzucił dwie bramki, kolejną dołożył Janc i w 36. min przewaga drużyny z Porto zmalała do dwóch trafień (18:16).

Jednak w kolejnej akcji na ławkę kar powędrował Jurkiewicz i zespół Magnusa Anderssona ponownie odskoczył na cztery bramki (Fabio Magalhaes – 20:16 w 39. min). Zdobywanie goli polskiej ekipie przychodziło z ogromnym trudem. Ale na kwadrans przed końcem po dwóch kolejnych trafieniach Janca, VIVE złapało kontakt z rywałem (19:21). Trzy minuty później przewaga rywala zmalała do jednego trafienia (24:25 – Alex Dujshebaev).

W 52. min Quintana obronił rzut Alexa Dujshebaeva, a Wolffa pokonał Angel Hernandez. Dwie minuty później kolejną dołożył Daymaro Salina i było już 29:25 dla gospodarzy. W kolejnej akcji kielczanie nie wykorzystali szóstego już rzutu karnego (Karacic). 60 sekund później mistrz Portugali po trafieniu Antonio Areia wygrywał 30:25.

Mimo niekorzystnego wyniku goście jeszcze raz zerwali się do odrabiania strat. Na półtorej minuty przed końcem po bramce Moryty, PGE VIVE przegrywało tylko dwoma bramkami 30:32. Pogoń okazała się jednak spóźniona. FC Porto zasłużenie pokonało mistrza Polski, który poniósł pierwszą porażkę w rozgrywkach.

FC Porto Sofarma – PGE VIVE Kielce 33:30 (15:12)

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#PGE VIVE Kielce #piłka ręczna #Liga Mistrzów piłkarzy ręcznych

redakcja