Dziś rano dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka, powiedział, że zakaz dotyczący możliwości wjazdu autem na teren Sejmu przez Ryszarda Petru nie może być cofnięty, gdyż "dotychczasowe działania posła nie dają rękojmi bezpieczeństwa". Teraz Petru skierował do marszałka Sejmu pismo, w którym domaga się... 50 tys. złotych zadośćuczynienia.
Cała historia ma swój początek w połowie lipca 2018 r., gdy podczas protestów antyrządowych probówano w bagażniku samochodu osobowego "przemycić" na teren Sejmu dwóch działaczy Obywateli RP - Pawła Kasprzaka i Wojciecha Kinasiewicza. W proceder zamieszani byli posłowie koła Liberalno-Społeczni.
- Joanna Scheuring-Wielgus, Ryszard Petru i Joanna Schmidt, którzy uczestniczyli w zorganizowaniu transportu na teren kompleksu sejmowego osobom postronnym - w dość specyficznych okolicznościach - do parlamentu wjeżdżać nie mogą do końca 67. posiedzenia [do 20 lipca - red.]. Sprawa była omawiana na Prezydium Sejmu
- mówił 19 lipca Andrzej Grzegrzółka.
Dziś dowiedzieliśmy się, że zakaz wjazdu nie został wobec parlamentarzystów cofnięty z powodu "braku rękojmi bezpieczeństwa".
- Komendant Straży Marszałkowskiej przesłał odpowiedź do p. Ryszarda Petru ws. ograniczeń związanych zawieszeniem możliwości wjazdu autem na teren Sejmu. Jak wskazano w korespondencji, zakaz nie może być cofnięty gdyż dotychczasowe działania posła nie dają rękojmi bezpieczeństwa
- napisał Grzegrzółka na Twitterze.
Petru postanowił działać i zażądał wypłaty zadośćuczynienia w wysokości... 50 tys. złotych.
"Za naruszanie mojego dobra osobistego w postaci prawa do wykonywania mandatu poselskiego żądam zadośćuczynienia. To bezpodstawne naruszenie prawa do reprezentowania moich 129 tys. wyborców! Całą kwotę przekażemy na cele społeczne"
- napisał na Twitterze były szef Nowoczesnej i załączył skan dokumentu skierowanego do marszałka Sejmu, swoistego wezwania do zapłaty, w którym nie omieszkał dopisać swojego numeru konta, na które wspomniana suma miałaby zostać przelana.
Za naruszanie mojego dobra osobistego w postaci prawa do wykonywania mandatu poselskiego żądam zadośćuczynienia.
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) 11 września 2018
To bezpodstawne naruszenie prawa do reprezentowania moich 129 tys. wyborców!
Całą kwotę przekażemy na cele społeczne. pic.twitter.com/oJQB2uWYz2