Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało pojawienie się w Polsce pełnomocników mediów społecznościowych oraz powstanie sądu wolności słowa. Ten drugi miałby być wzorowany na niedawno otworzonych sądach własności intelektualnej. Wspomniane narzędzia mają pozwolić odwołać się do organu, który rozstrzygnie, czy dane treści w mediach społecznościowych naruszają dobra osobiste, czy może dochodzi do cenzury.
O inicjatywie poinformowano podczas dzisiejszej konferencji prasowej. Jak wskazał szef MS Zbigniew Ziobro - wolność słowa i wolność debaty jest „istotą demokracji”.
- Nierzadko ofiarami ideologicznych zapędów cenzorskich padają też przedstawiciele funkcjonujących w Polsce rozmaitych środowisk, których treści są usuwane bądź też blokowane, tylko dlatego, że wyrażają poglądy i odwołują się do wartości, które są nieakceptowalne z punktu widzenia środowisk (...), które wywierają coraz mocniejszy wpływ na funkcjonowanie szeroko rozumianych mediów społecznościowych
- mówił.
- Mamy świadomość, że to nie jest łatwy temat, mamy świadomość, że w internecie powinna by też sfera gwarancji dla każdego, kto czuje się pomówiony, sfera ograniczeń różnych treści, które mogą nieść ze sobą negatywny wydźwięk dla sfery wolności innych osób. Ale chcielibyśmy zaproponować takie narzędzia, które będą pozwalać zarówno jednej, jak i drugiej stronie, odwoływać się do decyzji organu, który będzie mógł rozstrzygać, czy rzeczywiście treści ujawnione na takim czy innym koncie społecznościowym naruszają dobra osobiste, czy mogą być eliminowane, czy może dochodzi do cenzury - powiedział szef MS.
Jak wskazał, można podać „wiele przykładów”, które „pokazują absurdalność decyzji rozmaitych organów prywatnych, korporacji międzynarodowych, które cenzurują wypowiedzi czy to polityków, czy to użytkowników prywatnych”.
Z kolei wiceszef resortu sprawiedliwości w trakcie wspomnianej konferencji przedstawił propozycje, które znajdą się w projekcie ustawy o ochronie wolności słowa w internecie. - To co proponujemy, jest już przyjętym kierunkiem, który jest obecny w państwach Unii Europejskiej - zaznaczył Kaleta.
- Proponujemy, żeby w pierwszej kolejności media społecznościowe miały obowiązek ustanowienia stosownych pełnomocników w Polsce, żeby użytkownik, który kwestionuje daną treść zarówno mogącą naruszać przepisy prawa mógł odwołać się od tego. Ale z drugiej strony mógł odwołać się, kiedy platforma usuwa treści umieszczone przez użytkownika, które treści tego prawa nie naruszają
- tłumaczył wiceminister.
Wskazał również, że w następstwie procedury odwoławczej niezadowolonemu z rozstrzygnięcia użytkownikowi przysługiwałaby skarga do sądu. - Tutaj proponujemy utworzenie specjalnego sądu na wzór niedawno otworzonych sądów własności intelektualnej - zapowiedział.
- Proponujemy, żeby w jednym Sądzie Okręgowym w Polsce powstał sąd wolności słowa, który to sąd rozpatrywałby w trybie elektronicznym te skargi, które do niego trafią - wyjawił.
- Jednocześnie wobec faktu, że media społecznościowe w zakresie organizacji, czyli ustanawiania pełnomocnika, stosowania się do polskich orzeczeń czy też sprawozdawczości względem tego co się dzieje na terenie Rzeczypospolitej, prezes urzędu komunikacji elektronicznej mógł nakładać kary administracyjne, gdyby takie obowiązki nie byłyby realizowane
- dodał.
w @MS_GOV_PL przygotowaliśmy projekt ustawy, na mocy której użytkownicy mediów społecznościowych uzyskają prawne gwarancje poszanowania konstytucyjnego prawa do wolności słowa (art. 54 ust. 1 Konstytucji), a także realną możliwość dochodzenia swoich praw przed sądem. pic.twitter.com/MU26HUKlUN
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) December 17, 2020