Jarosław Gowin skierował do szefa resortu edukacji i nauki krytyczny list, dotyczący projektu noweli nazywanej pakietem wolności akademickiej. W tle interwencji Gowina jawi się wniosek posłów KO o odwołanie ministra Czarnka ze stanowiska.- Jeśli pan premier Gowin ma jakieś inne zdanie, w tym temacie, to tylko jest efekt pluralizmu w obozie Zjednoczonej Prawicy. (...) Myślę, że panu premierowi już to wytłumaczyłem i będę mu to tłumaczył na Radzie Ministrów, że wolność nauki jest priorytetem - powiedział dziś w programie "Dziennikarski Poker" na antenie Telewizji Republika minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
W środę posłowie KO poinformowali o złożeniu w Sejmie wniosku o odwołanie Przemysława Czarnka z funkcji szefa MEiN, którego uważają za "niekompetentnego i aroganckiego". W reakcji na złożenie wniosku Czarnek stwierdził, że się cieszy, bo będzie mógł „z mównicy sejmowej pokazać pełną obłudę posłów Platformy Obywatelskiej”.
W tle wniosku opozycji są projektowane zmiany prawa oświatowego, mające na celu wzmocnienie roli kuratorów oświaty. Są one mocno krytykowane przez posłów KO, a według Czarnka, projekt MEiN nie zmienia roli kuratorów, ale daje im narzędzie, "które jest potrzebne do tego, żeby kończyć z ideologizowaniem i indoktrynacją dzieci".
Działania ministra Czarnka kwestionuje także lider Porozumienia Jarosław Gowin, który skierował do szefa resortu edukacji i nauki list, dotyczący projektu noweli nazywanej pakietem wolności akademickiej (zwanej też pakietem wolnościowym). Zmiany w ustawie zakładają m.in., że nauczyciel akademicki nie będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności za wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. Jeżeli uczelnia uruchomi takie postępowanie, naukowiec będzie mógł poskarżyć się komisji dyscyplinarnej przy ministrze, a ta może je uchylić.
Odnosząc się do tych zarzutów w programie "Dziennikarski Poker" na antenie Telewizji Republika, Przemysław Czarnek podkreślił, że "nie ma ambicji, żeby zgadzać się ze wszystkimi politykami Zjednoczonej Prawicy". - Jeśli pan premier Gowin ma jakieś inne zdanie, w tym temacie, to tylko jest efekt pluralizmu w obozie Zjednoczonej Prawicy - mówił minster.
Pytany, czy wobec złożenia przez posłów KO wniosku o wotum nieufności obawia się, że Jarosław Gowin wraz z Porozumieniem zagłosują wraz z opozycją za jego odwołaniem, Czarnek wyraził nadzieję, że zgodnie z deklaracją Gowina sprzed kilku dni, "w sprawach o tak zasadniczym znaczeniu, jak wotum nieufności dla jednego z ministrów rządu, który jest współtworzony także przez Porozumienie, koalicja powinna głosować jednomyślnie". - Ja jestem przekonany, że taka logika zwycięży również w obozie pana premiera Jarosława Gowina. Zwłaszcza, że jedna, czy druga rzecz, która ewentualnie nas różni nie może spowodować całkowitego rozłamu - wyjaśniał.
- Nie zgadzamy się w kwestiach spojrzenia na szkolnictwo wyższe, w kwestiach pakietu wolnościowego, ale ja myślę, że panu premierowi już to wytłumaczyłem i będę mu to tłumaczył na Radzie Ministrów, że wolność nauki jest priorytetem. Nie wiem dlaczego miałby pan minister Gowin występować przeciwko wolności nauki na uczelniach, gwarantowanej przecież przez konstytucję
- zastanawiał się minister Czarnek.
Odnosząc się do projektowanych zmian prawa oświatowego, które mają zagwarantować rodzicom wychowywanie swoich dzieci zgodnie z wyznawanym światopoglądem i wartościami, minister zaznaczył, że "o wychowaniu dzieci decydują rodzice".
- To jest prawo naturalne i gwarantowane konstytucyjnie, więc jakiekolwiek rozwiązanie, które by to prawo podważały są sprzeczne z konstytucją i muszą być eliminowane. Takim rozwiązaniem jest wpuszczanie do szkół organizacji pozarządowych, które rzeczywiście narzucają pewien światopogląd, który nijak się ma do podstaw programowych, nijak się ma do wartości cywilizacji łacińskiej, czy chrześcijańskiej. Dlatego jeśli rodzice chcą puszczać dzieci na tego rodzaju zajęcia, to mogą to robić w różnych domach kultury, gdzie samorządy mogą to organizować, ale nie w szkole.
- tłumaczył.
Jad dodał, nauka religii jest "inną kwestią". - Religia nie jest obowiązkowa w szkole. Religia jest wpisana do siatki godzin i programu nauczania. Ustawowo jest gwarancja dla nauczanie religii w szkołach, ale nie jest ona obowiązkowa. Można zamiast religii wybrać etykę. (...) Poza tym religii i etyki będą uczyć i uczą nauczyciele, a nie przedstawiciela jakichś organizacji pozarządowych - powiedział minister.
Zadeklarował, że o treści przekazywane w szkole będzie "troszczył się również kurator", aby rodzice "nie byli wciągani w wir ideologizacji", który "zdarza się zwłaszcza w dużych miastach w Polsce".