W ocenie przewodniczącego komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, były prezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak „próbuje kryć” Hannę Gronkiewicz-Waltz. Patryk Jaki podkreśla, że z zeznań Jóźwiaka wynika, iż o procederze handlu roszczeniami wiedzieli wszyscy, „tylko nie on i prezydent stolicy”.
W trakcie przerwy obradach komisji weryfikacyjnej, jej przewodniczący ocenił w rozmowie z TVP Info, że zeznania byłego wiceprezydenta Warszawy Jarosława Jóźwiaka świadczyły o licznych zaniedbaniach w sprawie reprywatyzacji.
- W takich sytuacjach należy sobie zadać pytanie, po co są w ogóle wiceprezydenci – powiedział wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Przewodniczący komisji weryfikacyjnej zwrócił też uwagę, że były wiceprezydent Warszawy w szeregu spraw „zasłaniał się niewiedzą, niepamięcią”. Z kolei pytany o to, czy Jóźwiak mógł - jak zeznawał - nie wiedzieć o aferze reprywatyzacyjnej do wakacji 2016 r, Patryk Jaki podkreśla, że to musiałoby oznaczać, że „gdyby nie gazety, to oni by nic nie wiedzieli”.
- Po prostu reprywatyzowano, on się dowiedział z gazety, no i wtedy zaczął działać, i wszyscy powinni mu dziękować - to są właśnie zeznania dzisiaj pana prezydenta Jóźwiaka - ironizował szef komisji weryfikacyjnej.
W pewnym momencie jeden z dziennikarzy przypomniał, że wcześniejsi świadkowie zeznawali przed komisją, iż wiedza o sprawie nieruchomości na Placu Defilad i o grupach, które handlują roszczeniami, była w ratuszu powszechna.
- No tak niestety wychodziłoby z zeznań, że wszyscy wiedzieli o tych grupach, tylko pan prezydent Jóźwiak nie wiedział i pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz - jak rozumiem, tłumaczył pan Jóźwiak - też nie wiedziała, czyli wszyscy wiedzieli, tylko ta grupa nie. Pan prezydent Jóźwiak próbuje kryć panią prezydent Gronkiewicz-Waltz, próbuje nam przekazać, że tak naprawdę nic się nie stało i my nad wszystkim panowaliśmy i pani prezydent dalej nad wszystkim panuje. Jeżeli taki obraz wyłania PO, to już niech obywatele to ocenią – mówił wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Wcześniej, w trakcie posiedzenia komisji poseł PiS Paweł Lisiecki pytał Jóźwiaka, czy zgadza się ze stwierdzeniem Hanny Gronkiewicz-Waltz dla jednego z portali z 2016 r., że „nie wiedziała co się działo” ws. reprywatyzacji i, że odpowiedzialność za nieprawidłowości ponoszą urzędnicy.
- Zgadzam się, że niestety urzędnicy, którzy pracowali w BGN-ie przynajmniej w przypadku kilku spraw, o których dzisiaj wiemy, nie dochowali należytej staranności, żeby zabezpieczyć interes miasta i Skarbu Państwa - odpowiedział były wiceprezydent Warszawy.
Poseł Lisiecki dopytywał jednak, czy Jóźwiak zgadza się ze stwierdzeniem, że Gronkiewicz-Waltz nie wiedziała, co się działo.
- W takim przypadku też mogę powiedzieć, że nie wiedziałem [...]. Jeżeli nawet kontrole wykazywały, że decyzje są dobre, a potem okazywały się fakty, o których nie mieliśmy zielonego pojęcia, no to nie wiedzieliśmy o tym, ani ja, ani pani prezydent – powiedział.
Dopytywany, czy „prezydent nie wiedziała co się działo”, odparł „nie wiedziała w tym zakresie w poszczególnych sprawach, co się konkretnie działo i gdzie ewentualnie popełniono błędy”.