65 lat temu, 16 grudnia 1952 r., na podstawie wyroku Najwyższego Sądu Wojskowego straceni zostali kmdr por. Zbigniew Przybyszewski i kmdr Stanisław Mieszkowski oskarżeni o "próbę obalenia władzy ludowej". Cztery dni wcześniej rozstrzelany został skazany w tym samym procesie kmdr Jerzy Staniewicz.
Premier Mateusz Morawiecki nie uczestniczy w uroczystościach w Gdyni, ale w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gdyni Oksywiu został odczytany jego list skierowany do uczestników uroczystości. „Efekty prac na Łączce mają prawo wstrząsnąć Polską i Polakami zwłaszcza rodzinami oraz bliskimi ofiar, bo z pełną mocą udowadniają, że wojna nie skończyła się dla Polski w 1945 r., to gorzka i smutna prawda” – napisał prezes Rady Ministrów. Zwracając się do rodzin ofiar totalitaryzmu, podkreślił, że „pamiętamy, chcemy pamiętać, zawsze będziemy pamiętać”.
Prezes IPN, Jarosław Szarek w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę, że zamordowani „od dziś będą mieli swoje groby w Gdyni, w mieście szczególnym, nad Bałtykiem, gdzie ziściły się marzenia naszych przodków”. „Dzisiaj wracają i będą pod waszą opieką, mieszkańcy wolnej i dumnej Gdyni (…) tą pamięć poniesiecie dalej, będzie opowiadać swoim dzieciom, wnukom bo pamięci o bohaterach nie da się zabić, ona zawsze wraca” – mówił prezes IPN. Zwrócił uwagę, że „to kolejny pogrzeb, który jest tego dowodem, bohaterowie zawsze wracają”.
Dziś szczątki oficerów spoczną w powstającej na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni Kwaterze Pamięci. W tej części uroczystości ma uczestniczyć Prezydent Andrzej Duda.