Prof. Stanisław Nicieja z Uniwersytetu Opolskiego ustalił, że po 17 września Mostowicz przewoził wojskową ciężarówką pieczywo z Kut do Wyżnicy w Rumunii, gdzie przebywali internowani polscy żołnierze. 20 września, gdy z piekarni Karola Rożankowskiego przy ul. Tiudowskiej ładowali z kierowcą chleb i bułki, „do miasta wjechały trzy sowieckie czołgi, witane owacyjnie przez ludność ukraińską i żydowską”.
Śmierć wśród bochenków chleba
Młodzież wchodziła na czołgi i bratała się z bolszewikami. Wówczas jeden z Ukraińców zwrócił uwagę, że pod piekarnią Rożankowskiego stoi polski samochód wojskowy. Jeden z sowieckich czołgów ruszył w tym kierunku. Widząc to, kierowca polskiej ciężarówki ruszył w kierunku mostu granicznego
- napisał Nicieja w „Kresowej Atlantydzie” (2015). „Czołg nie był w stanie dogonić szybko mknącej ciężarówki. Jego dowódca pociągnął więc serią z karabinu maszynowego, która dosięgnęła uciekających na stromym zjeździe przy kościele ormiańskim. Szofer stracił panowanie nad kierownicą, ciężarówka potoczyła się bezładnie w dół i przekoziołkowała, wpadając do rowu i rozbijając ogrodzenie posesji Mojzesowiczów. Z otwartych drzwi szoferki wypadł żołnierz w randze kaprala. Wokół leżały dziesiątki rozrzuconych bochenków chleba i setki bułek” - relacjonował historyk.
„Taka scena śmierci Mostowicza - iście filmowa, wśród bochenków chleba - powtarza się w kilkunastu relacjach” - dodał. „Mostowicz zmarł w wyniku postrzału, a nie obrażeń po wypadku” - podkreślił prof. Nicieja.
Najpopularniejszy polski pisarz był jedynym poległym polskim żołnierzem z oddziałów wycofujących się do Rumunii przez most na Czeremoszu
- napisał Jarosław Górski w książce pt. „Parweniusz z rodowodem. Biografia Tadeusza Dołęgi-Mostowicza” (2021).
Pozwolenie na sprowadzenie prochów pisarza do Polski wydano dopiero podczas gierkowskiej odwilży, dzięki poparciu kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Jarosława Iwaszkiewicza. 24 listopada 1978 r. szczątki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza zostały złożone w katakumbach na warszawskich Powązkach.