Członkowie Klubu "Gazety Polskiej" im. Żołnierzy Niezłomnych w Sydney napisali w oświadczeniu, że "w pełni solidaryzują się ze stanowiskiem redaktora Tomasza Sakiewicza w sprawie protestów dotyczących tzw. ustawy 447". "Uważamy, że inicjatorzy tych protestów, zarówno w Polsce, jak i za granicami kraju, wypaczają istotę i znaczenie wspomnianej ustawy, co powoduje, że skierowane są one zarówno przeciwko polskim władzom, jak i polskiej racji stanu" - dodają członkowie Klubu "GP" w Sydney.
Donald Trump wygrał wybory dzięki dwóm mniejszościom – polskiej i żydowskiej. Wyjątkowo w czasie ostatnich wyborów prezydenckich obie mniejszości przesunęły część swoich głosów z Demokratów na Republikanów. Taktyka opozycji w USA polega na tym, by Trump musiał wybierać między obiema mniejszościami. Trzeba było sprowokować konflikt i niech Trump decyduje, kogo straci. Cokolwiek wybierze i tak przepadnie. Sprowokowanie konfliktu pomiędzy Polakami a Żydami w USA nie jest trudne. Oczywiście większość nie chce angażować się w awantury, ale wystarczy po kilkaset osób aktywnych w mediach czy organizujących niewielkie demonstracje, by wszyscy sprawę komentowali i by spolaryzowała ona opinię publiczną. Taki zabieg właśnie zastosowano. Jednym z idealnych pretekstów do awantury była amerykańska ustawa 447. Jej jedynym skutkiem ma być doroczny raport rządu USA na temat zwrotu mienia pożydowskiego w Europie. Ustawa dotyczy kilkudziesięciu krajów i w sposób oczywisty nie obowiązuje w Polsce. Zresztą mimo upływu ponad roku na jej podstawie polski rząd nie oddał ani grosza i oświadczył, że nie zamierza tego robić. Przynajmniej ten rząd. Zapisy ustawy są na tyle absurdalne, że uderzałaby ona nie tylko w Polaków, lecz także wielu polskich Żydów
- pisał w tekście, który odbił się szerokim echem, Tomasz Sakiewicz.
Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" w swoim artykule " Narodowcy w służbie lewactwa. Postmoczarowcy szansą powrotu dla PO-PSL-SLD" podkreślił, że "mimo iż ustawa jest w tej chwili praktycznie martwa, stała się dla wielu pseudonarodowców pretekstem do podgrzania awantury.
Nie jest przypadkiem, że i w Polsce, i w USA wśród nich pojawiają się resortowe dzieci, które chcą zmienić wektory naszej polityki bezpieczeństwa. Stąd już prosta narracja: Ameryka miała zdradzić, bo rządzą nią Żydzi; PiS i „Gazeta Polska” zdradziły, bo trzymają z USA. A kto nie zdradził? Jest takie państwo, które walczy z banderowską Ukrainą i pewnie nie rządzą w nim Żydzi. To, że trzyma na granicy z Polską dziesiątki dywizji i celuje w nas rakietami z głowicami atomowymi, to nasza wina. Po co ich drażnimy na przykład wojskami USA? Znamy ten ton?
- dodał.
Poniżej publikujemy pełne oświadczenie Klubu "Gazety Polskiej" w Sydney ws. tzw. ustawy 447 oraz protestów z nią związanych: