Dzisiaj w TVP INFO senator PO Kazimierz Klein, oświadczył, że w Polsce - ws. nominowania sędziów - nie powinno obowiązywać takie samo prawo, jak Niemczech. Zdaniem senatora fakt powoływania sędziów przez niemieckich polityków wywodzi się z innej tradycji i zwyczajów. Wypowiedź Kleina zbiegła się z obrzydliwą nagonką niemieckich mediów na polski rząd. Główne niemieckie dzienniki opublikowały dziś na swych łamach paszkwile nt. Polski i nie kryły radości z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE. Specjalnie dla nas, obie - łączące się kwestie - skomentowała posłanka PiS - Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Zdaniem posłanki, to co powiedział dziś senator Platformy jest "bzdurą na resorach".
Czegoś bardziej absurdalnego nie słyszałam. On dzieli kraje na lepsze i gorsze. Jak w Niemczech sędziów wybierają politycy, to jest dobrze, a jak u nas, to źle
- oświadczyła poseł.
Nie wiem dlaczego senator PO tak myśli. Wiem natomiast jedno - w całej sprawie nie chodzi o troskę o wymiar sprawiedliwości, tylko o konflikt polityczny i "odmrażanie sobie uszu" za wszelką cenę
- dodała.
My chcemy wprowadzać takie standardy, jak w innych krajach europejskich i mamy do tego mandat społeczny, uzyskany w demokratycznych wyborach. Nie rozumiem, dlaczego w Niemczech można, a w Polsce nie. To jest dzielenie państw Unii Europejskiej na lepsze i gorsze
- powiedziała Arciszewska-Mielewczyk.
Dodała, że zawsze była daleka od układania innym zasad według których maja żyć. Mogła sobie pozwolić jedynie na to aby występować w obronie polskich obywateli mieszkających w innych państwach i pilnować, aby te państwa wywiązywały się z umów międzynarodowych.
Odnosząc się do coraz bardziej agresywnej ingerencji Niemiec w polskie sprawy powiedziała:
My ze stroną niemiecka, mamy "do pogadania", bo traktat między naszymi państwami nie jest realizowany przez stronę niemiecką.
Posłanka przytoczyła sytuację, kiedy interweniowała w MSWiA (za rządów PO-PSL) ws. niewpisywania przez Niemcy do paszportów miejsca urodzenia, (lub wpisywanie jako miejsca urodzenia - Niemiec) jeśli było ono położone w obrębie tzw. ziem odzyskanych i jest obecnie terenem Rzeczpospolitej. Wówczas odpowiedziano jej, że polskie ministerstwo nie podjęło żadnych działań, argumentując to - brakiem możliwości ingerencji w prawodawstwo innego kraju. Zdaniem posłanki argument ten powinien działać na zasadzie wzajemności.
Oczekuje, żeby wszystkie państwa Unii przestrzegały zasady nieingerencji w wewnętrzne sprawy Polski i żeby nam pozostawiły wybór własnej drogi.
- zakomunikowała.
Odnosząc się do orzeczenia TSUE i komentarzy niemieckiej prasy stwierdziła:
Chętnie wysłałabym do Irlandii jeszcze kilku więźniów z ciężkimi wyrokami, żeby sobie mogli w wygodnych warunkach, na ich utrzymaniu egzystowali.
Zaapelowała, by ci, którzy maja wątpliwości ws. polskiej demokracji, przyjechali do naszego kraju i na własne oczy zobaczyli, jak jest bezpiecznie.
Media niemieckie ukrywały to co się działo w Kolonii, podczas imprezy sylwestrowej, na skutek cenzury i nacisków politycznych. Oni nie maja prawa nas pouczać. To jest droga do wewnętrznych sporów w Unii Europejskie i rozbijanie Unii od środka.
- zakończyła poseł.